Agnieszka Chylińska jest na polskiej scenie muzycznej od wielu lat. Przez ten czas zdobyła rzesze oddanych fanów. Piosenkarka prywatnie jest matką trójki dzieci. Teraz w rozmowie z „Co Za Tydzień” opowiedziała o trudnym macierzyństwie.
Zobacz także: Katarzyna Skrzynecka szczerze o staraniach o potomstwo. „Oczekiwałam dziecka 4 razy”
Po premierze najnowszego albumu Agnieszki Chylińskiej zatytułowanego „Never Ending Story” duże zainteresowanie skupiło się wokół piosenki „Synu”. Ten utwór gwiazda zadedykowała swojemu najstarszemu dziecku, Ryszardowi. W ramach promocji najnowszego wydawnictwa wokalistka udzieliła szczerego wywiadu dla „Co Za Tydzień”. Poruszyła w nim tematy nie tylko dojrzałości artystycznej, lecz także macierzyństwa. Jak tłumaczyła:
To jest taka opowieść, w której nie uciekam w hałas, tylko chcę wytrzymać to spojrzenie ludzi, którzy siedzą. I tak sobie założyłam, że chciałabym, żeby oni usiedli i dostrzegli, że już nie mam dwudziestu lat i że nie jestem w stanie robić muzyki, którą robiłam 30 lat temu, po prostu z niej wyrosłam.
Agnieszka Chylińska powiedziała także kilka słów o piosence „Synu”. Przypomnijmy, że dwójka z trójki jej pociech to dzieci „specjalnej troski”. Gwiazda przyznała:
Jest to piosenka, na którą byłam gotowa, by ją napisać. Wiele już przepłakałam i poczułam, że po tych kilkunastu latach jestem gotowa, żeby wyjść do ludzi i powiedzieć, że moje macierzyństwo nie jest sztampowe i że ten smak miłości rodził się w jakimś ogromnym trudzie.
Chylińska przyznała, że możliwość koncertowania była dla niej pewną formą terapii:
Ta rzeczywistość mojej rodziny i normalnego macierzyństwa, wyjątkowego, ale bycia również żoną, matką, daje mi poczucie, że wychodzenie na scenę jest cały czas atrakcyjne. Mogę już się cieszyć perspektywą trasy wiosennej i tego, że ludzie chcą przychodzić na te koncerty. To jest bardzo ważne dla artysty, który występował w poczuciu niedowartościowania, myślę, że oni mnie przyjęli, to, jaka dzisiaj jestem.
Zobacz także: Monika Olejnik doświadczyła przemocy domowej. „Mój ówczesny mąż był przemocowcem”