Kamery towarzyszyły rodzinie Kardashianów przez 14 lat i 20 sezonów, dlatego wszyscy byli w szoku, gdy we wrześniu 2020 roku słynne siostry ogłosiły pożegnanie z programem. Okazało się jednak, że nie na długo. Wprawdzie “Z kamerą u Kardashianów” zniknęło ze stacji E!, ale rodzinne show powróciło - w nowej odsłonie i na innej platformie.
Zobacz również: Mąż Kourtney Kardashian trafił do szpitala. „Boże, ocal mnie”
Program zatytułowany “The Kardashians” pokazuje życie słynnych sióstr Kardashian-Jenner oraz ich “momagerki”. W reality show zabrakło brata Kardashianek oraz Caitlyn Jenner (znanej wcześniej jako Bruce Jenner).
Pierwszy sezon “The Kardashians” zakończył się w wyjątkowo dramatycznym momencie – gdy Khloe Kardashian dowiaduje się o tym, że jej partner spodziewa się dziecka z inną kobietą. Ponadto w pierwszej serii programu widzowie byli świadkami zaręczyn Kourtney Kardashian i Travisa Barkera oraz śledzili rozwijający się romans między Kim Kardashian a Petem Davidsonem. Co więc wydarzy się w kolejnym sezonie “The Kardashians”?
Już niebawem siostry Kardashian-Jenner powrócą z drugim sezonem swojego reality show. W Sieci właśnie ukazał się nowy zwiastun “The Kardashians”. Obejrzycie go poniżej.
Z zapowiedzi dowiadujemy się, że nowa odsłona “The Kardashians” pokaże m.in. narodziny drugiego dziecka Kylie Jenner oraz przygotowania do włoskiego wesela Kourtney i Travisa.
Ale radosne momenty to tylko jedna strona rodzinnego show. W ramach drugiej serii programu zarejestrowano również tajemnicze problemy zdrowotne Kris Jenner, która musiała zostać hospitalizowana.
Jednak najbardziej pikantny moment jeśli chodzi o zapowiedź drugiego sezonu show Kardashianki zostawiły na sam koniec. W ostatnich sekundach trailera widzimy Kim i jej nowego chłopaka, Pete’a Davidsona zmierzających razem do łazienki, aby wziąć wspólny prysznic.
View this post on Instagram
Drugi sezon “The Kardashians” trafi na platformę Hulu już 22 września. Będziecie śledzić dalsze losy słynnych sióstr?
Zobacz również: Kim Kardashian weźmie ślub z Petem Davidsonem? „Do czterech razy sztuka”