Od kilkunastu godzin świat żyje doniesieniami ze Stanów Zjednoczonych na temat zaginięcia 22-letniej influencerki, Gabrielle Petito. Dziewczyna została uznana za zaginioną 1 września tego roku, gdy nie wróciła do domu po kamperowej wyprawie ze swoim narzeczonym. Co istotne – mężczyzna ukończył podroż i na początku miesiąca pojawił się w miejscu swojego zamieszkania.
Przeczytaj też: Duffy zdradza szokujące szczegóły porwania: „Przez 4 tygodnie odurzano mnie narkotykami i wywieziono do obcego kraju”
Rodzina dziewczyny poinformowała policję o jej zniknięciu dopiero 11 września. Jak twierdzili rodzice, do 30 sierpnia utrzymywali jeszcze kontakt z córką. Wiadomo, że 19 sierpnia para udostępniła w sieci wideo-relację z wycieczki, a 25 sierpnia na Instagramie opublikowane zostało ostatnie zdjęcie Gabrielle. Matka zaginionej zgłosiła również, że ostatni raz rozmawiała z dziewczyną na FaceTime 24 sierpnia, a do ostatniego dnia miesiąca otrzymywała od niej wiadomości sms. Nie ma jednak stu procent pewności, że były one pisane właśnie przez jej dziecko.
A co na to wszystko narzeczony dziewczyny? Tutaj sytuacji się komplikuje. Brian Laundrie wrócił bowiem po wyprawie do domu na Florydzie, ale nabrał wody w usta, gdy mowa o zaginięciu jego dziewczyny. Dlaczego? Jak twierdzi jego prawnik, chłopak obawia się, że zostanie niesłusznie oskarżony. W większości przypadków, w podobnych sytuacjach, głównym podejrzanym stają się bowiem partnerzy.
Przeczytaj też: Zamówiła Ubera i wsiadła do samochodu. Wtedy po raz ostatni widziano ją żywą
Rodzice Gabrielle proszą kontakt wszystkich tych, którzy mogliby posiadać jakiekolwiek informacje na temat aktualnego miejsca pobytu ich córki. Policja jednocześnie rozpoczęła poszukiwania dziewczyny. W tym momencie przeszukiwany jest kamper, którym para wspólnie poróżowała.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.