Dorota Świątek przyznaje, że była spokojna o triumf swojej córki w Paryżu. Zdolna 19-latka została pierwszą Polką w historii, która wygrała w finale Wielkiego Szlema na kortach Rolanda Garrosa.
Zobacz również: Anna Lewandowska i Ewa Chodakowska na liście najbogatszych Polek. Która ma większą fortunę?
W sobotę w boksie tenisistki był tylko jej tata oraz siostra. Dlaczego mama nie wspierała jej w tym ważnym turnieju?
Nie miałam z córką kontaktu, bo to by zaburzyło pracę całego teamu. Oni ją zupełnie izolowali od wpływów zewnętrznych i to była bardzo dobra strategia. Gdybym w trakcie turnieju przekazywała jakieś uwagi, to bym ją tylko mogła niepotrzebnie rozproszyć
- wyznała w pierwszym wywiadzie po wygranym turnieju na łamach „SE”.
Początki kariery w tym wymagającym sporcie nie były łatwe dla młodej dziewczyny. Zdarzały się momenty, w których Iga chciała zrezygnować ze sportu.
Sport wyczynowy to dziedzina, która poza stanami euforii wprowadza stany depresyjne i epizody gorszych nastrojów. Sinusoida stanów emocjonalnych jest tutaj olbrzymia, bo to dziedzina życia wiążąca się z adrenaliną. Najcięższe momenty były wtedy, gdy Iga została wyłączona ze względu na kontuzję. Podczas rehabilitacji i leczenia była uwiązana w domu i musiała przez to przejść. Zagrożenie zdrowia było poważne i nikt nie wiedział, co się zdarzy potem
- tłumaczy mama w rozmowie z Super Expressem.
Mimo ogromu treningów, Iga nie zaniedbała edukacji. Zarówno ona, jak i jej siostra to bardzo bystre dziewczyny i rodzice nie mieli z nimi żadnych kłopotów. Niestety z frekwencją bywało różnie.
Oczywiście, tylko trzeba sobie uświadomić, że kiedy wyjeżdżała na paromiesięczne tury, z frekwencją w szkole nie mogło być dobrze. To jest inteligentna dziewczyna, obie córki zresztą były bezproblemowe pod względem systematyczności
- czytamy w wywiadzie.
Czy to oznacza, że tenisistka została pozbawiona dzieciństwa?
Wielokrotnie wspominała, że była pozbawiona życia towarzyskiego, bo była trzymana w sportowej bańce. Trenowała codziennie, w niedziele i święta też
- przyznała Dorota Świątek.
Dorota Świątek przeczuwała sukces córki po tylu latach pracy. Zobaczyła w niej wyjątkowe połączenie cech już od samego samego początku. Dzięki wyrzeczeniom udało jej się spełnić największe marzenie. Dla mamy tenisistki najważniejszy był jednak zawsze styl, w jakim to zrobi.
Moje podejście do uprawiania przez nią sportu było zawsze takie: bez względu na to jaki wynik osiągniesz, najważniejsze jest w jakim stylu to zrobisz. Nawet gdyby na jakimś etapie mecz był przegrany, ale w dobrym stylu, wówczas można to przyjąć do wiadomości. To tylko sport i to się zdarza. A więc bez względu na to, czy były to wyłącznie dwusetówki, czy też zdarzyłaby się w którymś trzysetowa walka, ma to znaczenie jedynie statystyczne. Bo ona po prostu zagrała bezbłędnie
- komentuje zachwycona.
Czy mama Igi obawia się sławy i szumu wokół córki, tzw. Igomanii, która teraz nastąpi?
Media oczywiście będą robić swoją robotę i nagłaśniać, ludzie też mówią o tym dużo i poziom tego szaleństwa jest większy, bo i sukces nie jest byle jaki. Iga musi sobie umieć z tym wszystkim poradzić. W samej Igomanii nie ma absolutnie nic złego. Sport jest demokratyczny, bo pokazuje jak wiele można osiągnąć bez przyznawania dzikich kart i własną pracą oraz determinacją
- podsumowuje Dorota.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Zobacz również: Robert Lewandowski został magistrem. Wiadomo, o czym napisał swoją pracę