Kinga Rusin komentuje aferę: „Siedzę przed komputerem w L.A. i zaśmiewam się z memów”

Jej relacja z imprezy wymknęła się spod kontroli. Dziennikarka postanowiła skomentować całą aferę.
Kinga Rusin komentuje aferę: „Siedzę przed komputerem w L.A. i zaśmiewam się z memów”
Fot. Instagram.com (https://www.instagram.com/kingarusin/)
13.02.2020

Nadal nie milkną echa na temat imprezy, którą po Oscarach zorganizowali Beyonce i Jay-Z. Wśród bawiących się na afterparty gości znalazła się Kinga Rusin, która obszernie zrelacjonowała zabawę z gwiazdami na swoim Instagramie. W swoim poście napisała m.in., że tańczyła za rękę z Leonardo DiCaprio, jadła pizzę niesioną przez Charlize Theron czy uczyła się kroków od organizatora całej imprezy. I pewnie większość osób przeszłaby nad tą relacją do porządku dziennego, gdyby nie to, że została ona opatrzona zdjęciem bardzo szczupłej Adele. Zagraniczne media, od których piosenkarka w ostatnich miesiącach bardzo stroniła, rzuciły się więc na fotografię, a przy okazji przetłumaczyły relację Kingi Rusin. Efekt był taki, że prezenterka Dzień Dobry TVN musiała skasować cały post.

Zobacz także: Kinga Rusin usunęła zdjęcie z Adele. „To było szaleństwo, którego nie przewidziałam”

Kinga Rusin – Oscary

Sytuacja wzbudziła powszechne rozbawienie internatów, którzy zaczęli tworzyć na temat afterparty liczne memy. Sporo osób zmieniło sobie również na Facebooku zdjęcie profilowe, doklejając do niego fotografię dziennikarki. Rusin wczoraj postanowiła więc skomentować całe zamieszanie, które niechcący wywołała.

„Siedzę przed komputerem w L.A. i zaśmiewam się z memów powstałych na kanwie mojej relacji. Tak, moje przygody były jak z bajki i są wręcz niewiarygodne. Sama mam ochotę te memy tworzyć. Ale najśmieszniejsze jest to, że to co opisałam jest prawdą. Życie tworzy niesamowite scenariusze. Nie wierzycie? Niech będzie, że mi się przyśniło, jeśli oczywiście lepiej się poczujecie.

Bardzo mnie cieszy, że tak wielu cztelników portali plotkarskich tak gwałtownie zaczęło wyznawać umiłowanie do prywatności... celebrytów. A hejterzy zaczęli opowiadać o moralności. Cuda po prostu. Nagle mikro relacja z udziału w imprezie gwiazd wywołała dyskusję o tym co wolno, a czego nie wolno dziennikarzowi. Otóż spieszę z wyjaśnieniem, że kwestia ta jest mocniej uregulowana w Kalifornii niż w Polsce. Są to reguły surowe, ale w ich ramach dziennikarz może działać i zbierać informacje, materiały oraz je publikować.

Dlatego bardzo ostrożnie pisałam tę relację insiderską, aby działać zgodnie z regułami. Było to o tyle łatwe, że nie interesują mnie bardzo chronione intymne szczegóły relacji osobistych gwiazd showbiznesu, zasłyszane informacje prywatne, a tym bardziej ich przekazywanie (to robią brukowce). Przyjęłam w naturalny sposób inny cel: postanowiłam oddać klimat imprezy głównie poprzez pokazanie moich własnych przeżyć, a nie cudzych. Nie wchodząc w dalsze wywody, wszystko jest zgodne z dziennikarskimi regułami gry w USA.

To oczywiste, że osoby znane w ogóle nie chcą by na ich imprezach byli dziennikarze. I oczywiście, setki dziennikarzy (z kilkoma rozmawiałam) z całego świata marzyło, aby się dostać na tę imprezę. To wspaniałe, że mi się udało. Efektem tego była nie tylko cudowna noc, ale również super zdjęcie, które obiegło, jak się okazuje, cały świat.

Oczywiście naraziłam się wielu osobom w Los Angeles takim materiałem. Ale taka jest cena pisania tekstów insiderskich. I trzeba trochę odwagi. Dziennikarze cały czas wszystkim się narażają. Bardziej narażam się myśliwym czy Ministerstwu Środowiska. Więc na pewno nie będę się przejmować ewentualnym zakazem wstępu na imprezy w USA. A miłą nagrodą są zaproszenia udzielenia wywiadów w światowych telewizjach.”

- napisała.

Jak myślicie, kiedy cała sytuacja nieco przycichnie?

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Siedzę przed komputerem w L.A. i zaśmiewam się z memów powstałych na kanwie mojej relacji. Tak, moje przygody były jak z bajki i są wręcz niewiarygodne. Sama mam ochotę te memy tworzyć. Ale najśmieszniejsze jest to, że to co opisałam jest prawdą. Życie tworzy niesamowite scenariusze. Nie wierzycie? Niech będzie, że mi się przyśniło, jeśli oczywiście lepiej się poczujecie. Bardzo mnie cieszy, że tak wielu cztelników portali plotkarskich tak gwałtownie zaczęło wyznawać umiłowanie do prywatności... celebrytów. A hejterzy zaczęli opowiadać o moralności. Cuda po prostu. Nagle mikro relacja z udziału w imprezie gwiazd wywołała dyskusję o tym co wolno, a czego nie wolno dziennikarzowi. Otóż spieszę z wyjaśnieniem, że kwestia ta jest mocniej uregulowana w Kalifornii niż w Polsce. Są to reguły surowe, ale w ich ramach dziennikarz może działać i zbierać informacje, materiały oraz je publikować. Dlatego bardzo ostrożnie pisałam tę relację insiderską, aby działać zgodnie z regułami. Było to o tyle łatwe, że nie interesują mnie bardzo chronione intymne szczegóły relacji osobistych gwiazd showbiznesu, zasłyszane informacje prywatne, a tym bardziej ich przekazywanie (to robią brukowce). Przyjęłam w naturalny sposób inny cel: postanowiłam oddać klimat imprezy głównie poprzez pokazanie moich własnych przeżyć, a nie cudzych. Nie wchodząc w dalsze wywody, wszystko jest zgodne z dziennikarskimi regułami gry w USA. To oczywiste, że osoby znane w ogóle nie chcą by na ich imprezach byli dziennikarze. I oczywiście, setki dziennikarzy (z kilkoma rozmawiałam) z całego świata marzyło, aby się dostać na tę imprezę. To wspaniałe, że mi się udało. Efektem tego była nie tylko cudowna noc, ale również super zdjęcie, które obiegło, jak się okazuje, cały świat. Oczywiście naraziłam się wielu osobom w Los Angeles takim materiałem. Ale taka jest cena pisania tekstów insiderskich. I trzeba trochę odwagi. Dziennikarze cały czas wszystkim się narażają. Bardziej narażam się myśliwym czy Ministerstwu Środowiska. Więc na pewno nie będę się przejmować ewentualnym zakazem wstępu na imprezy w USA. A miłą nagrodą są zaproszenia udzielenia wywiadów w światowych telewizjach.

Post udostępniony przez Kinga Rusin- Official Profile (@kingarusin)

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Oszukała mnie Kinga Russian #nokapcie

Post udostępniony przez Vogule Poland (@vogule.poland)

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

#kingarusin #plotki #adele

Post udostępniony przez Kozaczek (@kozaczek.poland)

Polecane wideo

Zostali nazwani parą doskonałą. Ich zdjęcia to #CoupleGoals w najlepszym wydaniu
Zostali nazwani parą doskonałą. Ich zdjęcia to #CoupleGoals w najlepszym wydaniu - zdjęcie 1
Komentarze (5)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 14.02.2020 06:27
Śmiech przez łzy Kinia.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.02.2020 17:16
Problemy w XXI czy ktoś był na imprezie czy też nie, poważnie? Zajmijscie się ludzie czymś sensownym
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.02.2020 14:53
Nie wiem kto ją sponsoruje ze wogole jeszcze jest w telewizji..
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.02.2020 14:05
Kinia jest żałosna. Tyle w temacie...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.02.2020 12:49
te memy niezłe są XD
odpowiedz

Polecane dla Ciebie