Od minionego weekendu cała Polska żyje jednym tematem: niefortunnym wypadkiem Piotra Woźniaka-Staraka na jeziorze Kisajno. W nocy z soboty na niedzielę producent filmowy wypadł z motorówki, a jego poszukiwania trwają do dzisiaj. Większość osób trzyma kciuki za pomyślne zakończenie tej historii i ma nadzieję, że mąż Agnieszki Woźniak-Starak wkrótce odnajdzie się cały i zdrowy.
Przypomnijmy: Piotr Woźniak-Starak zaginął na jeziorze Kisajno! Od wczoraj trwają poszukiwania
Niestety, w Internecie nie brakuje ludzi, którzy nawet w tak trudnym dla prezenterki i jej rodziny czasie, nie umieli powstrzymać się od obrzydliwych komentarzy na jej Instagramie. Hejterzy m.in. zarzucali Agnieszce, że nie wiedziała, co w środku nocy dzieje się z jej mężem. Pisali także, że „pieniądze szczęścia nie dają”.
Nic zatem dziwnego, że gwiazda postanowiła uciąć falę obrzydliwych wpisów i zwyczajnie zablokowała możliwość dodawania komentarzy na swoim profilu. Zwłaszcza że jest to trudny czas nie tylko dla niej.
Jak się okazuje, nie tylko rodzina jest załamana, a nawet jego ochroniarze. Tabloid ustalił, że jeden z ochroniarzy nie może pochodzić się z wypadkiem szefa:
Wyrzuca sobie, że gdyby został, może udałoby się uniknąć tragedii. Odebrano mu broń, żeby nie targnął się na życie. Próbował także wyskoczyć z okna.
O żonie Piotra, Agnieszce Woźniak-Starak jest cisza, nie ma oficjalnych informacji, w jakim jest stanie. Informator Faktu zdradził tylko, że rodzina jest załamana i w szoku, a „Agnieszka też jest w bardzo złej kondycji”.
- czytamy na serwisie kozaczek.pl
Jak myślicie, dlaczego niektórzy nawet w obliczu takiej tragedii nie są w stanie wykazać się zrozumieniem i taktem?
My życzymy rodzinie prezenterki dużo siły i mamy nadzieję, że cała historia skończy się dobrze.