Informacja o tym, że Doda wyszła za mąż, zelektryzowała wczoraj całą Polskę. Jedni serdecznie pogratulowali piosenkarce ślubu, inni z kolei węszli w tym podstęp. Wokalistka zdążyła bowiem przyzwyczaić swoich fanów do żartów i wodzenia za nos. Czy zdjęcie ślubnych obrączek było jedynie kolejną prowokacją? Okazuje się, że... nie.
Choć Dorota Rabczewska w każdym wywiadzie pokreślała, że Emil Stępień jest jedynie jej współpracownikiem i przyjacielem, wczoraj oznajmiła za pośrednictwem mediów społecznościowych, że go... kocha. Co więcej - zrobiła to dopiero w dniu ich ślubu!
Po tajemniczym poście z obrączkami, z którego nie do końca można było wywnioskować, kto jest mężem Dody, gwiazda wrzuciła wczoraj kolejne zdjęcie. Dowiadujemy się z niego, że piosenkarka powiedziała Emilowi sakramentalne tak w Hiszpani. O tym, że nie jest to zwykła zachcianka wokalistki, świadczy fakt, że para wzięła ślub kościelny.
Wyszłam za mąż za mężczyznę dobrego ,mądrego , bezinteresownego i oddanego... Wyobrażam sobie teraz Wasze miny i szok ale na opowieść jak do tego doszło i jakie kierowały mną intencje by ukryć to do samego końca ,przyjdzie czas.Teraz trzymajcie za nas kciuki i cieszcie sie prosze moim szczęściem - napisała na Instagramie.
Na fotografii widać suknię ślubną Dody, która idealnie wpisywała się w hiszpański klimat ceremonii. Piosenkarka zdecydowała się także na welon.
Jak myślicie, jakie "intencje nią kierowały"?