Anna i Robert Lewandowscy są największymi gwiazdami w naszym kraju. Nie ma dnia, żeby portale plotkarskie i gazety nie pisały na temat ich zarobków, domów, wakacji, czy oczekiwanego dziecka. Trudno stwierdzić, dlaczego tak wiele osób krytykuje sportową parę. Do sukcesu i ogromnych pieniędzy doszli sami, wkładając w to wiele pracy i wysiłku. Oboje angażują się w akcje charytatywne, są szczęśliwi, nie wywołują skandali. Może właśnie dlatego ci, którzy im zazdroszczą, próbują na siłę robić aferę wokół Lewandowskich?
Anna Lewandowska pokazała, jak wygląda jej brzuch w siódmym miesiącu ciąży! (FOTO)
Od wczoraj wszyscy mówią o burzy, która rozpętała się pod postem Anny na temat zdrowej wersji pączków na Tłusty Czwartek. Wpis żony sportowca brzmiał następująco: „Jutro tłusty czwartek, a na blogu ZUPEŁNIE NIETYPOWE PĄCZKI by Ann! Przepis www.annalewandowska.com, ale na tradycyjnego też się skuszę”.
Choć nikogo nie powinno dziwić, że Lewandowska, znana z zamiłowania do bardzo zdrowej diety, namawia do zrobienia pączków bez cukru i jajek, za to z bananami i batatem, pod jej postem posypało się wiele słów krytyki. Oburzeni zwolennicy tradycji pisali, że przecież od jednego tłustego pączka się nie przytyje, a poza tym jej wersja tego wypieku „nawet koło pączka nie leżała”. Nikt nie zwrócił uwagi na to, że żona Roberta napisała: „na tradycyjnego też się skuszę”.
Wszyscy woleli hejtować zdrowy przepis, nie rozumiejąc, że jest on tak naprawdę świetną alternatywą dla osób uczulonych na gluten lub takich, które są na restrykcyjnej diecie i nie mogą sobie pozwolić na kaloryczny przysmak.
Najgorsze miało jednak dopiero nadejść.
Fot. Instagram.com (https://www.instagram.com/annalewandowskahpba/)
Jeden z komentarzy brzmiał następująco: „Wiecie co, ja rozumiem, że trzeba odżywiać się zdrowo itd., ale to już jest jakaś paranoja. Ta baba ma narąbane na punkcie tych diet. Od jednego pączka się nie tyje 20 kg. Lepiej w ogóle nie jedz tego świństwa, bo jeszcze poronisz”.
Wpis tej użytkowniczki tak mocno zdenerwował Roberta Lewandowskiego, że sportowiec postanowił stanąć w obronie żony.
„Licz się ze słowami, w Internecie nikt nie jest anonimowy” – stwierdził ostro.
W efekcie dziewczyna usunęła swój profil i zniknęła z Instagrama. Ostrzeżenie Roberta musiało ją więc przestraszyć. I choć piłkarzowi powinny należeć się brawa za to, że zareagował w momencie, w którym ktoś ewidentnie przekroczył granicę, na niego również posypała się fala hejtu.
Jak brzmiały najbardziej gorzkie słowa pod jego adresem?
Fot. Prt screen pudelek.pl
Na portalach plotkarskich czytamy na przykład (pisownia oryginalna): „Robert, miło - ale zluzuj. To co Ania pokazała to nie leżało koło pączka...”
„Trochę się tym Lewandowskim w głowach poprzewracało:)”
„Fajne że broni żonę ale tradycja to tradycja - od jednego pączka nikt nie umarł ani nie przytył 10 kg”
„oboje jesteście ŻAŁOŚNI NIE DA SIĘ JUŻ O WAS CZYTAĆ!!!!! przestancie z tym parciem na szkło!!!”
„Wystarczy ze będzie ja trzymam z dala od Internetu i wszyscy będą zadowoleni”
Fot. Prt screen kozaczek.pl
„Najgłupsza rzecz jaką mógł zrobić. Dodając swoje trzy grosze spowoduje tylko, że internetowi hejterzy jeszcze bardziej znienawidzą Ankę, a być może i jego. A dodatkowo pokazał, że oboje zbyt emocjonalnie podchodzą do tego co ludzie piszą. Róbcie swoje i tyle. Przecież ta kobieta nie chciała jej grozić poronienie, chciała jej dokopać. Gdyby Anka była mądra, nie zwracałaby na to uwagi”
„On juz nawet mowi jak ona. Przykre zeby nie mieć swojego zdania”.
Szczerze? Naszym zdaniem Robertowi należą się brawa. Każdy ma swoje granice cierpliwości, a kiedy hejt spływa na bliską nam osobę niemal każdego dnia, trzeba reagować. Po prostu!
Brzuszek Ani Lewandowskiej: Rzeczywistość kontra Instagram (FOTO)