Justin Bieber to postać fascynująca. Nawet jeśli uważacie, że słodki chłopiec z długą grzywką i piosenkami, które nie niosą większego przesłania niż "baby, baby, baby", to obciach - fakty są nieubłagane. W rzeczywistości wielu z mężczyzn chciałoby być takimi, jak on. Młody, ładny, a przede wszystkim niezwykle popularny i bajecznie bogaty.
Mimo wszystko media od zawsze odnoszą się do jego postaci ze sporym dystansem i najczęściej z ironią. Fakt, trudno nazwać go wielkim artystą, ale wizerunkowym geniuszem już na pewno tak. Granie grzecznego chłopca, który seks dopuszcza do myśli dopiero po ślubie przyniosło efekt. Miliony nieletnich fanek właśnie takiego go kochają.
Na nieskazitelnym wizerunku 17-letniego gwiazdora pojawiła się jednak ostatnio spora rysa. Powodem sporego zamieszania jest niejaka Mariah Yeater, a konkretnie jej 4-miesięczny syn. 20-letnia Amerykanka utrzymuje, że ojcem dziecka jest właśnie Justin Bieber. W żyłach małego Tristyna Anthony'ego Markhouse Yeatera ma płynąć krew kanadyjskiego piosenkarza.
Kilka dni temu młoda mama złożyła w sądzie wniosek o ustalenie ojcostwa. Twierdzi, że do wpadki doszło w czasie pierwszego razu 17-latka (stosunek miał trwać... 30 sekund). Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, dziewczyna wnosi o wykonanie badań na ojcostwo i jeśli sprawa się potwierdzi (o czym jest przekonana), wsparcia finansowego od nastoletniego multimilionera.
Bieber, ustami rzecznika, utrzymuje, że oskarżenie jest złośliwe i oczywiście nieprawdziwe. Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na definitywne potwierdzenie lub zaprzeczenie ojcostwa. Aż boimy się myśleć, co by się stało, gdyby wszystko okazało się prawdą...
Więcej podobnych newsów znajdziesz na Hanter.pl
Zobacz także:
Gdzie narodziło się życie? Poznaj ZASKAKUJĄCĄ odpowiedź!
Najnowsze odkrycie naukowców to olbrzymi krok w badaniach nad ewolucją człowieka.
Zabili konia i urządzili krwawą sesję foto!
21-latka weszła do wypatroszonego ciała zwierzęcia, tarzała się w jego krwi i pozowała do zdjęć.