20-latka z Barbadosu zrobiła oszałamiającą karierę muzyczną i jest jedną z najlepiej zarabiających piosenkarek na świecie. Taka pozycja w biznesie muzycznym zobowiązuje do nienagannego image'u. Rihanna jednak wciąż rozpaczliwie poszukuje własnego stylu, miotając się między wizerunkiem bezpretensjonalnej dziewczynki, niegrzecznej małolaty i seksownego wampa.
Na początku swojej kariery gwiazda poniosła pierwszą modową klęskę. Wyglądała jak rasowy amerykański podlotek - adidasy, ogromne złote kolczyki i bojówki opuszczone tak nisko, aby odsłaniały koronkową bieliznę. W połączeniu z długimi, rozjaśnionymi włosami dawało to raczej karykaturalne efekty.
Styl Rihanny zmienił się na lepsze, gdy rozpoczęła współpracę ze stylistką, Mariel Haenn. Najpierw piosenkarka obcięła włosy na szalenie modnego boba. Nowa fryzura zakryła wysokie czoło i była wstępem do dalszej metamorfozy. Jej styl stał się bardzo dziewczęcy, choć śmiało eksponował kobiece kształty. Rihanna pokochała sukienki w stylu baby doll, białe koszule oraz wysokie obcasy. Polubiła również rockowe dodatki - skórzane kurtki (jej ulubiona to ta od Paula Gaultiera) oraz samochodowe rękawiczki, z którymi nie rozstawała się podczas koncertów. Młoda gwiazda zaprzyjaźniła się ze światowej sławy projektantami, a nastolatki na całym świecie zaczęły kopiować jej styl. Wszystko wskazywało na to, że zostanie nową ikoną mody.
Rihanna szybko znudziła się swoim nowym wyglądem i przeistoczyła się w wampa. W tym wcieleniu prowokuje - na scenie często pojawia się w kusej, połyskującej sukience i długich kozakach z lakierowanej skóry. W jej garderobie na stałe zagościły gorsety opinające biust, krótkie szorciki w neonowych barwach oraz lateksowe wdzianka zapinane na zatrzaski. Tak jak wiele czarnoskórych piosenkarek, pokochała złote, błyszczące dodatki. Bez wątpienia bardzo seksownie, ale bez szyku i klasy. Jej styl, a właściwie brak stylu, można określić jako modowy miszmasz. Sama Rihanna tak komentuje zmianę wizerunku:
"Miałam już dość tego naiwnego, słodkiego wizerunku mojej osoby. (...) Podczas ostatniego dnia zdjęć do teledysku zostałam prawie cała pomalowana na srebrno, byłam prawie naga. Poczułam się wolna. Poczułam się jak dobra dziewczynka robiąca złe rzeczy. Było to bardzo fajne uczucie. Nigdy nie sądziłam, że zostanę kiedyś pomalowana od stóp do głów i nakręcę w ten sposób teledysk. To było fantastyczne. To moja ulubiona scena w teledysku".
Przypomnijmy, że chodziło o nagranie teledysku do albumu "Good Girl Gone Bad" i singla "Umbrella".
A wam, która Rihanna podoba się bardziej?