Każda edycja „Ślubu od pierwszego wejrzenia” budzi u widzów ogromne emocje, ale tak niedobranej pary, jaką jest Agata i Piotr z sezonu 10., nie było już dawno. Niemal każda z ich rozmów przeradza się w kłótnię, a wzajemna niechęć narasta z każdym kolejnym wspólnie spędzonym dniem. We wczorajszym odcinku nastąpiła tak ogromna eskalacja gniewu ze strony uczestniczki, że jej mąż wyprosił ją ze swojego mieszkania.
Zobacz także: „Ślub od pierwszego wejrzenia” 10: internauci znowu oburzeni zachowaniem jednej z uczestniczek
„Ślub od pierwszego wejrzenia” to tak naprawdę eksperyment społeczny, który może potoczyć się różnie. Jeśli partnerzy zostaną źle dobrani przez ekspertów, ich małżeństwo – zamiast ciekawym doświadczeniem i szansą na prawdziwą miłość – stanie się koszmarem. Tak właśnie jest w przypadku Agaty i Piotra z 10. sezonu show.
38-latka i starszy od niej o dwa lata mąż niemal od samego początku nie dogadują się dobrze. Eskalacja konfliktu we wczorajszym odcinku była jednak tak gigantyczna, że większość widzów z pewnością oniemiała, oglądając wybuch Agaty na ekranie.
Para, wracając do Poznania, zaczęła zastanawiać się nad tym, gdzie mogliby zatrzymać się na coś do jedzenia. Błahy z pozoru temat przerodził się jednak w gigantyczny spór.
- Ty albo mnie nie słuchasz, albo jesteś, nie wiem, tak już w tym swoim gniewie zagnieżdżony, że w ogóle tylko twoja racja jest twoja i tyle. Przecież będziemy przejeżdżać przez miasto, mamy samochód... – mówiła Agata, na co usłyszała od męża: - Nie będziemy przez miasto przejeżdżać, wjeżdżamy od końca Poznania w ogóle.
- Dobra! Idę spać. Dogadać się z tobą, to jak k**wa... Z drzewem bym się lepiej dogadała! – stwierdziła Agata. Piotr dodał: - No bo ty wiesz lepiej, z której strony będziemy wjeżdżać do Poznania.
Tych słów jego żona nie mogła już znieść. - Nie, ty wiesz k**wa lepiej! Ja p***dolę! Patrzę k**wa na mapę, próbuję pomóc, wybrać jakieś miejsce, a ty k**wa dalej swoje. I będzie p***dolił, i będzie narzekał, żeby mi uprzykrzyć to k**wa życie tak, żebym ci przyj***ła w końcu. I żeby była sensacja w TVN-ie, że dziewczyna p***dolnęła kolesia w łeb. Bo marudził k**wa, od początku trasy marudził. Czemu nie możesz na chwilę się k**wa też zamknąć i zgodzić ze mną? Tylko nie, nie, nie. Dopiero się zamykasz, jak już k**wa jest za późno, gdzie ja już wybucham. I znowu będzie taka sama atmosfera przez cały k**wa dzień. Bo nie możesz na chwilę zapomnieć, że nie jesteś sam na tym świecie, tylko jesteśmy w tym razem – wyrzucała z siebie niecenzuralne słowa.
Po wybuchu… założyła słuchawki na uszy i poszła spać. Jej mąż z kolei siedział w milczeniu przez resztę drogi, robiąc niezadowoloną minę.
Po przyjeździe do jego mieszkania konflikt rozpętał się na nowo. Z zakulisowych słów Piotra widzowie mogli się dowiedzieć, że Agata zaczęła krzyczeć nie tylko na niego, ale również na ekipę programu. 40-latek był więc zmuszony zażądać, by z rana opuściła jego mieszkanie.
„P***dol się” – miał usłyszeć z jej ust. Następnego dnia każde z nich rozeszło się w swoją stronę, a mężczyzna stwierdził z ulgą, że wreszcie nie czuje się intruzem we własnym domu.
Przykre?