Wciąż nie milkną echa głośnego materiału, w którym Krzysztof Stanowski prześwietlił uważnie bollywoodzką karierę Natalii Janoszek. W niemal 3-godzinnym filmie zatytułowanym „Bollywoodzkie zero: Natalia Janoszek. The end”, dziennikarz porównuje wszystkie medialne wypowiedzi aktorki na temat swoich osiągnięć z jej faktycznymi rolami i nagrodami, które rzekomo otrzymywała na festiwalach. Wnioski płynące z dziennikarskiego śledztwa okazały się dla Janoszek druzgocące. Film obejrzało do tej pory niemal 6,5 mln osób.
Polecamy także: Paulina Smaszcz ostro o wakacjach byłego męża i Kasi Cichopek: „Obślizgłe szczury umoczone w ścieku oszustw”
W internetowym wywiadzie udzielonym ostatnio Tomaszowi Lisowi, Krzysztof Stanowski wyjaśnił, jakie były jego intencje przy tworzeniu materiału o Natalii Janoszek.
Wiele osób uważa, że to jest jakaś wiwisekcja środowiska dziennikarskiego, a to jest prawda o nas wszystkich. Czego my chcemy jako odbiorcy mediów, jakim życiem żyjemy. Często zmyślonym. Dziennikarze to jest jeden z elementów, oni w tej historii się nie popisali, natomiast ja nie mam ambicji, żeby być jakimś „sumieniem” dziennikarstwa. Zaliczyli wpadkę, ale ja też zaliczyłem bardzo dużo wpadek
- przyznaje dziennikarz sportowy.
Zapytany przez Lisa o to, czy aktorka podpadła mu jakimś konkretnym zachowaniem, odpowiedział:
Tym, że po pierwszym filmie, który był w sumie lajtowy, zagroziła i finalnie wytoczyła mi proces. Jako dziennikarz muszę bronić swojej wiarygodności. Potem się okazało, że to jest fascynująca historia, jak zrobić w konia media w całym kraju. Można na bazie tej historii wyciągać kolejne wnioski.
Czy Stanowski żałuje, że wypuścił materiał, przez który Natalia Janoszek na zawsze może pożegnać się z karierą? Okazuje się, że nie i że „było warto”.
Po pierwsze, dobrze się bawiłem. Poza tym to poruszyło Polaków, że można aż tak kłamać. Nie będę kokietował, że 6 milionów wyświetleń w 12 dni nie ma znaczenia. Ja tu nie widzę zbyt wielu minusów
- stwierdził szczerze i dodał:
Moim zdaniem skala bezczelności tej dziewczyny i jej brak refleksji, brak jakiejkolwiek skruchy, wycofania się z kłamstw, grożenie mi i podważanie wiarygodności... Wystarczy, że powiedziałaby: „Rzeczywiście, przesadziłam. Chciałam być kimś, kim nie jestem. Wszyscy mi wierzyli, poczułam się jak gwiazda. Przepraszam, zaszło to za daleko”.
Ale w momencie, kiedy jest udawanie w drugą stronę, że to ja jestem kłamcą, to ja mam przepraszać... (…). Nie zrobiłem nic złego. Ja pokazałem, że media się myliły, a dziewczyna kłamała. Tyle
- wyjaśnił Stanowski. Oglądaliście jego materiał?
Polecamy także: „Ta torebka powstała tylko w 100 sztukach”. Mama Ginekolog kupiła limitowaną torbę Louis Vuitton
Fot. AKPA
Fot. AKPA