Głośnym echem w światowych mediach odbił się skandal związany z Kevinem Spacey. Inny aktor – Anthony Rapp oskarżył go o molestowanie, do którego doszło, gdy miał zaledwie 14 lat. Chociaż odtwórca głównej roli w „House of Cards” napisał w mediach społecznościowych, że niczego nie pamięta, a przy okazji opowiedział o swojej homoseksualnej orientacji, Netflix zakończył z nim współpracę. Okazało się, że nie tylko Anthony Rapp jest ofiarą aktora. Tym samym kariera Kevina Spacey w popularnym serialu została zakończona.
Pojawiły się pogłoski, że Kevin James zastąpi Spaceya. Portal plotek.pl poinformował, że 30 tys. internautów podpisało w tej sprawie petycję. Mówiono także, że jedną z rozważanych opcji jest uśmiercenie głównego bohatera albo zakończenie produkcji przez Netflixa. Tak się jednak nie stało.
W poniedziałek zostało wydane w tej sprawie oświadczenie. W szóstym - ostatnim sezonie - zobaczymy w roli prezydenta Stanów Zjednoczonych Robin Wright. Sezon będzie się składał z zaledwie 8 odcinków. To znacząca różnica w porównaniu z pozostałymi.
Ted Sarandos, który jest w Netflixie kierownikiem odpowiedzialnym za media cyfrowe, powiedział na specjalnej konferencji, że wreszcie zostały podjęte konkretne decyzje dotyczące serialu „House of Cards”. Podkreślił, że ludzie, którzy mają swój udział w produkcji, wykonują świetną pracę i są zależni od istnienia serialu. Oczywiście największe zaciekawienie budziła postać Franka Underwooda. Dziś już na pewno wiemy, że w 5. sezonie Frank Underwood w hańbie ustąpi z prezydenckiego fotela, a zastąpi go Claire Underwood. Jak na razie nie ma komentarza w tej sprawie ze strony Wright.
Myślicie, że Robin Wright dobrze sprawdzi się w tej roli? A może wolałybyście, aby prezydentem nadal był Spacey?
Zobacz także: 10 wpływowych mężczyzn, którzy stracili pracę przez akcję #metoo
Źródło: www.nytimes.com