"Kościotrupy" kontra "tłuściochy"

Moda popada w skrajności, prawo jest coraz bardziej liberalne dla anoreksji, a ludzi urzeka naturalne piękno, nierzadko z kilkoma zbędnymi kilogramami.
"Kościotrupy" kontra "tłuściochy"
31.08.2008

Rozpoczęła się jawna walka pomiędzy dwoma typami kobiet. Na ringu stanęły anorektyczne modelki oraz ich nowe konkurentki w walce o miano najpiękniejszych kobiet, symboli współczesności - kobiety subtelnie nazywane „puszystymi paniami”. Które zwyciężą? Ostatnie wydarzenia były swego rodzaju remisem między obiema stronami.

Dwa tygodnie temu w Anglii zawrzało. Tytuł Miss po raz pierwszy zdobyła kobieta daleka rozmiarom poniżej brytyjskiej 10-ki. Chloe Marschall faktycznie jest właścicielką ślicznej, słodkiej buzi i promiennego uśmiechu, ale nie da się nie zauważyć, że te „kilka nadmiernych kilogramów” to w jej przypadku już spora nadwaga. Jej BMI wynosi ponad 26, co jest już bardzo groźne dla zdrowia. Wielu Internautów, którzy bardzo chętnie wypowiadają swoje opinie na różnego rodzaju forach, przyznaje, że Chloe wygląda nieapetycznie i propaguje złe wzorce. Mimo to nie da się ukryć - jeden do zera dla „puszystych pań”.

Świat anorektycznych modelek nie zwlekał długo z kontratakiem. Brytyjska Rada Mody w zeszłym tygodniu przestraszyła się projektantów i nie przyjęła postanowienia odnośnie walki z anoreksją. Zakładało ono niedopuszczanie do pokazów modelek o rozmiarze „0”. Początek walki o tego typu ustawy miał miejsce, gdy kolejne modelki umierały na skutek skrajnego wygłodzenia organizmu. Wtedy nawet Jean Paul Gaultier i John Galliano zatrudnili do swoich pokazów skrajnie grube kobiety, co miało być nie tylko zaskakującym urozmaiceniem, przykuwającym uwagę całego świata, ale i słowem poparcia w kierunku działań na rzecz wykluczenia anorektyczek z pokazów Mody. Efekt? Jeden do jednego.

Można chyba śmiało stwierdzić, że zapanował trend na pokazywanie swojego ciała niezależnie od tego, jakie ono jest, a najlepiej, żeby miało kilka defektów i zbędnych kilogramów. To taka manifestacja naturalności przeciwko skrajnemu wychudzeniu. Najlepszym przykładem jest skuteczność kampanii reklamowej Dove, w której na zdjęciach były „zwykłe” kobiety ze swoimi fałdkami na udach i brzuchu, cellulitem na pośladkach oraz obwisłymi piersiami. Mimo to nikt nie śmiałby ich nazwać brzydkimi, prawda? Bo w swojej naturalności były naprawdę piękne i co najważniejsze, pewne siebie, zadowolone z tego, kim są.

I tego się trzymajmy - piękne ciało nie jest ani skrajnie chude, ani nazbyt puszyste. Nie sypmy też banałami, że piękno to wnętrze, bo nikt nie wierzy już w takie ideały w dzisiejszych czasach. Pozostańmy przy stwierdzeniu, że piękne ciało, to ciało zadowolonej z niego kobiety.

A jak dalej potoczy się wojna "kościotrupów" z "tłuściochami" i która ze stron zdobędzie kolejny punkt, przekonamy się na pewno wkrótce. Spodziewane zakończenia? Śmierć kolejnej anorektyczki albo zawał serca następnej otyłej miss. Może lepsze by było zawieszenie broni?

Polecane wideo

Komentarze (1164)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 23.04.2012 21:49
Te zdjęcia pokazują, że piękno nie tkwi w wadze, a w tym, jak potrafimy się zaprezentować. W wyglądzie poniekąd też, ale przecież są ludzie 'brzydcy', lecz 'piękni'. Tak jak kobiety powyżej - dla mnie wszystkie są ładne. Pewnie dlatego, że bije z nich pewność siebie, wiedzą, jak pokazać swój urok.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.03.2011 19:57
zamiast tych wielorybów na czarno białej fotce powinno być zdjęcie opisywanej chloe marschall,dziewczyna nie jest aż tak skrajnie gruba,poszukajcie jej zdjeć
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 13.11.2010 21:35
super, kolejne potwierdzenie że wyglądam jak anorektyczka
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 01.08.2010 12:32
druga anorektyczka , to photoshop. ;) sesja 32kilo ' ale pierwsza jest śliczna. ;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.02.2010 00:42
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie