Najpierw anoreksja na dobre opanowała pokazy mody. Potem zjawisko określono problemem. Kiedy, niemal na wybiegu, umarła kolejna modelka, kwestię zaniżonych standardów wagowych nazwano kłopotem. W końcu zainteresowano się nim na poważnie. Sprawę zaczęli rozważać kreatorzy mody. Niektórzy z nich byli za zmianą modowych trendów. Zdecydowana większość twierdzi, że nikt nie ma prawa ingerować w ich wizję piękna. Odmiennego zdania są władze, wprowadzające realne sankcje, regulujące to, ile mają ważyć modelki. Kto w tym sporze okaże się zwycięzcą i jakim kosztem? I, co najważniejsze, jakie konsekwencje modowych gierek poniosą masy?
Walka o kilogramy, wojna o pieniądze
Prekursorem walki polityków z chorobliwą chudością jest Hiszpania. W roku 2007 zabroniono wypuszczania na wybieg modelek, których indeks BMI był niższy niż przyjmowana norma (od 19 do 25). Prawdziwym przełomem miała być ustawa francuskiej minister zdrowia – Roselyne Bachelot, która optowała za zakazaniem propagowania niezdrowych trendów w świecie mody. Ustawa została przyjęta przez francuski parlament, a z nowym, powszechnym zakazem musiały liczyć nie tylko magazyny mody, ale i agencje reklamowe oraz media. W świecie mody, polityki i biznesu zawrzało – zaroiło się od zwolenników i przeciwników. Rozwiązaniem miały być kolejne sankcje.
Regulacje, wyznaczone przez Amerykańską Radę mody CFDA, mające na uwadze dobro modelek takie jak: zakaz przeprowadzania przymiarek nocą i dbanie o dietę dziewczyn, włącznie z ze zwróceniem uwagi na ilość wypalonych papierosów i leki, jakie przyjmują, nie zmieniły faktu, że anoreksja to nie tylko problem świata modellingu. Szczupła figura z wybiegów, trafiła do magazynów kobiecych, przemysłu filmowego i muzycznego – stał się niepokojącym zjawiskiem nadmiernej dbałości o wygląd i „właściwą” sylwetkę.
Prawdziwa skala problemu i straty nie tylko w ludziach…
Na 100 000 osób, rocznie na świecie na anoreksję zapada od 8 do 13 przypadków. Choruje na nią od 5 do 15 procent dziewcząt do 20. roku życia. Nie ma wątpliwości, że te dane, to wynik presji, jaką moda i biznes karmi nas wszystkich. Być może, to dlatego ważąca zaledwie 35 kg (przy wzroście 162 cm) Francuzka Isabelle Caro, w ramach kampanii firmy Nolita, zdecydowała się pokazać światu obraz swojego wychudłego ciała. Autorem zdjęć, wyświetlanych na pokazie mody w Mediolanie był słynny twórca kampanii reklamowych Benettona – Oliviera Toscani.
Choć kontrowersyjne, podobne społeczne kampanie reklamowe nie przełożyły się na zmianę stanu rzeczy. Dlatego politycy ponownie wzięli sprawy w swoje ręce. Po przyjęciu najnowszej ustawy, Hiszpanie nie zobaczą już telewizyjnych reklam operacji plastycznych i środków odchudzających po godzinie 22:00. Według hiszpańskich firm badawczych dla przemysłu reklamowego oznacza to straty rzędu… 708 mln euro! Dlatego coraz więcej jest opinii, według których większy nacisk powinno się kłaść na profilaktykę.
Rozejm i jego plony
Pierwsze efekty już są widoczne. Magazyny wprawdzie nie zarzuciły retuszowania okładek i sylwetek, pojawiających się na nich gwiazd, ale graficy coraz częściej zamiast odejmować kolejne kilogramy, dodają modelkom zaokrągleń. Sklepy Zara i Mango, na skutek presji rządu wycofały z wystaw zbyt smukłe manekiny. Reklamodawcy nadal przekonują nas, że dzięki urodzie, będziemy szczęśliwe. Kiedy przestaniemy to wierzyć?
Wbrew pozorom, w tym całym konflikcie nie chodzi jedynie o kilogramy. Stawka toczy się o coś o wiele cenniejszego – o wielką pieniężną machinę, jaką świat mody nieustannie nakręca, afektując kolejne gałęzie biznesu. Czy ingerencja w postaci zakazów i nakazów odbije się bez echa? Jedno jest pewne, tam gdzie w grę wchodzą interesy, musi pojawić się polityka. Miejmy jednak nadzieję, że propozycje ustaw to nie jedynie strategiczne gierki, ale troska o ludzkie dobro – zdrowie modelek i milionów kobiet, które wbrew wszystkiemu, co na ten temat się mówi, nigdy nie będą w stanie być obojętne na modę, dyktującą nie tylko to, w co mają się ubrać, ale i to, jakie mają mieć ciało.
Alicja Milewska
Zobacz także:
Na nadgarstku noszą czerwoną nitkę, wzajemnie zahartowują się do codziennej walki o idealnie chude ciało, a ich motto brzmi: „Co mnie żywi, niszczy mnie”.
Thinspirations – chude „wzory do naśladowania”
Mówi się o nich od niedawna, ale są już bardzo kontrowersyjne – to chude, często za chude, wzory dla przebywających na diecie dziewczyn. Czy to rzeczywiście ideały, czy może niebezpieczeństwo dla goniących za modą osób?