Argumenty o cukierkach pojawiły się w dyskusji na temat pigułki „dzień po”, czyli tabletki hamującej lub opóźniającej owulację (im szybciej kobieta ją zażyje, tym większe są szanse, że nie zajdzie w ciążę), często stanowiącej „ostatnią deskę ratunku” w sytuacji awaryjnej, np. gdy pęknie prezerwatywa. Dotychczas była ona dostępna bez recepty dla wszystkich Polek po 15. roku życia. Według przedstawicieli rządu i polityków prawicy nastolatki masowo korzystały z tego środka. Pod koniec maja sejm przegłosował ustawę wprowadzającą zasadę, że to lekarz będzie musiał przepisywać pigułkę, a przed wystawieniem może zasłonić się „klauzulą sumienia”.
Taka decyzja polskiego parlamentu wywołała mnóstwo kontrowersji. Na przykład Komisja ONZ ds. informacji o prawach gospodarczych, społecznych i kulturalnych uznała, że brak dostępności towarów i usług z powodów politycznych lub praktyk opartych na ideologii, takich jak odmowa świadczenia usług opartych na sumieniu, nie może stanowić przeszkody w dostępie do usług.
Najciekawsze w całej tej awanturze jest to, że tak naprawdę nastolatki nie sięgają zbyt masowo po pigułkę „dzień po”. Od wprowadzenia tabletki EllaOne bez recepty sprzedano w Polsce około 180 tys. sztuk. Jak wynika z badań instytutu Millward Brown stosowały ją głównie kobiety w wieku 25-30 lat, a osoby poniżej 18. roku życia stanowiły tylko 2 proc. „konsumentek”.
Przeczytaj także: Co oznacza kolor menstruacyjnej krwi?
Może zatem polskie nastolatki nie uprawiają seksu? Oczywiście prawda jest zupełnie inna – w niedawnym badaniu Instytutu Badań Edukacyjnych 51 proc. pytanych 18-latków przyznało, że odbyło już stosunek, 37 proc., że jeszcze nie, 12 proc. odmówiło odpowiedzi. Problem w tym, że młodzi ludzie nie zawsze zachowują się odpowiedzialnie. Zdaniem specjalistów blisko połowa podejmuje kontakty seksualne pod wpływem emocji, z byle kim i bez zastanawiania się nad konsekwencjami. Nie dbają też o miejsce, często bywa to tylna kanapa w samochodzie, albo toaleta w dyskotece.
Większość nie stosuje też zabezpieczeń, pokładając wiarę w bzdurne metody zapobiegania ciąży, o czym pisaliśmy niedawno w „Papilocie”, powołując się na doświadczenia Grupy Edukatorów Seksualnych „Ponton”, opowiadających o przedziwnych mitach i teoriach rozpowszechnianych wśród młodych Polaków. Nastolatki wierzą na przykład, że podczas „pierwszego razu” kobieta nie może zajść w ciążę, bo chroni ją przed tym błona dziewicza. Najlepszym sposobem na zapobieganie niechcianemu macierzyństwu jest podobno wykąpanie się po stosunku w gorącej wodzie z octem, przepłukanie pochwy colą albo połknięcie kilku tabletek aspiryny.
Fot. Thinkstock
W młodym pokoleniu wciąż pokutuje przekonanie, że to kobieta powinna ponosić większą odpowiedzialność za zabezpieczenie przed ciążą. Faceci wolą nie myśleć o konsekwencjach swoich łóżkowych wyczynów, bo przecież nie oni przez dziewięć miesięcy noszą dziecko, a później cierpią podczas porodu. I nie jest to tylko polska specyfika. Z badań na światowej populacji, przeprowadzonych przez uczonych z Akademii Medycznej w Toronto wynika, że za płodzenie potomstwa i zabezpieczanie się przed ciążą czuje się odpowiedzialnych zaledwie 19 proc. mężczyzn i aż 97 proc. kobiet.
Dorastające dziewczyny o metodach zabezpieczania się przed ciążą najczęściej dowiadują się z internetu albo od rówieśników. Często są to informacje sprzeczne z prawdą, wyolbrzymione. Tymczasem taką wiedzę powinny czerpać od matki. Umiejętnie i taktownie przeprowadzona rozmowa dotycząca antykoncepcji z nastoletnią córką – choć z początku może budzić zakłopotanie – da pewność, że nastolatka rozpocznie współżycie wyposażona w niezbędną wiedzę.
Choć niekoniecznie trzeba brać przykład z Kris Jenner, czyli matki Kim Kardashian, która w programie Oprah Winfrey zaskoczyła telewidzów i prowadzącą wyznaniem, że kiedy miała 14 lat, rodzicielka zaordynowała chcącej rozpocząć aktywne życie seksualne córce tabletki antykoncepcyjne. Zdaniem Kim był to wyraz macierzyńskiej wyrozumiałości dla potrzeb dziecka, jednak Oprah skwitowała słowa celebrytki wymownym „wow”.
Warto pamiętać, że środki antykoncepcyjne powinny być przyjmowane po uzgodnieniu z ginekologiem, który dopasowuje preparat do konkretnej pacjentki. Zgodnie z polskim prawem dziewczyna poniżej 16. roku musi zgłosić się do specjalisty z rodzicem lub opiekunem prawnym i to on wyraża zgodę m.in. na przepisanie tabletek antykoncepcyjnych. Pomiędzy 16. a 18. rokiem życia taką decyzję podejmują równolegle nastolatka i jej rodzice, choć w praktyce wielu lekarzom wystarczy zapewnienie pacjentki, że opiekunowie nie mają nic przeciwko stosowaniu przez nią pigułek.
Fot. Thinkstock
W przypadku młodych kobiet rekomenduje się zwykle dwuskładnikowe preparaty z niską zawartością hormonów (estradiolu i progesteronu) w postaci plastrów, pierścieni dopochwowych i przepisywanych najczęściej tabletek. Problem w tym, że pigułki bywają zażywane niezgodnie z zaleceniami, niekiedy dziewczyny łykają nawet kilka dziennie, łudząc się, że w ten sposób jeszcze skuteczniej zapobiegną niechcianej ciąży.
Pamiętajmy, że tego typu preparaty mogą prowadzić do zaburzeń gospodarki hormonalnej, objawiających się np. powstawaniem trądziku czy znacznym przyrostem wagi ciała. W przyszłości mogą one skutkować zanikiem menstruacji i problemami z zajściem w ciążę. Na kłopoty narażają się również nastolatki, które stosują pigułki antykoncepcyjne i jednocześnie palą papierosy – takie połączenie zwiększa ryzyko śmiertelnie groźnej zakrzepicy. Powikłania grożą też osobą chorującym na cukrzycę. Z badań naukowych wynika, że nastolatki w wieku 15-19 lat, które przyjmują tabletki z progestagenami, są dwa razy bardziej narażone na depresję niż młode kobiety nie stosują żadnej formy antykoncepcji.
Jednak antykoncepcja może mieć również pozytywny wpływ na organizm, co udowodnili badacze z Uniwersytetu Aberdeen, którzy przez blisko pół wieku obserwowali 46 tys. kobiet. Okazało się, że osoby zażywające pigułki antykoncepcyjne są o 34 proc. mniej narażone na raka trzonu macicy, o 33 proc. raka jajnika i o 19 proc. raka jelita grubego. Pozytywny wpływ tabletek utrzymuje się nawet przez 30 lat po ich odstawieniu.
RAF