Metody antykoncepcyjne, czy to pigułki, czy to prezerwatywy, potrafią być problematyczne (efekty uboczne, uczulenia), skłaniają do stawiania wielu pytań oraz wciąż budzą obawy. Naukowcy i ginekolodzy ciągle pracują nad wynalezieniem takiego sposobu na uniknięcie niechcianej ciąży, który byłby całkowicie bezpieczny dla zdrowia kobiety, nie powodowałby skutków ubocznych i dawał stuprocentową pewność. Czy to możliwe? Cóż, obawiamy się, że złotego środka w tej dziedzinie nie będzie nigdy, ale na pewno można stwierdzić, że z biegiem lat jesteśmy w coraz bardziej komfortowym położeniu.
Tak oto, już kilka lat temu, na Zachodzie pojawił się Nuvaring, czyli pierścień dopochwowy - cienki i elastyczny krążek, który jest wkładany do pochwy na okres trzech tygodni. W tym czasie stale uwalnia pewne dawki hormonów. Podczas siedmiodniowej przerwy (pierścień należy wyjąć po 21 dniach) pojawia się miesiączka.
Jakie są plusy? Nie trzeba pamiętać codziennie o zażyciu pigułki, nie ma ryzyka, że się zsunie czy pęknie (tak jak prezerwatywa). Ponadto, oszczędza wątrobę, ponieważ hormony wchłaniają się bezpośrednio przez śluzówkę pochwy, a nie za pośrednictwem układu pokarmowego.
Wady? Preparat jest stosunkowo "młody", więc trudno na dzień dzisiejszy ocenić ewentualne długofalowe skutki uboczne. Niektórym kobietom jego nakładanie może wydawać się dość nieprzyjemne. Potencjalnie może pojawić się także uczulenie na któryś ze składników.
Pytanie do ginekologa: „Czy organizm może potraktować pierścień jako ciało obce?”
„Nie słyszałem o takim przypadku, choć oczywiście może się zdarzyć. Mimo to polecałbym tę metodę antykoncepcji paniom o wrażliwym układzie pokarmowym lub tym roztargnionym, które zapominają o codziennym braniu pigułki. Jest to metoda dająca dużą pewność i z powodzeniem stosowana na dużą skalę, np. w Stanach Zjednoczonych. Polki z natury są bardziej nieufne w kwestii antykoncepcji, a niesłusznie. Trzeba czegoś spróbować, oczywiście pod okiem lekarza, a dopiero potem ocenić samemu, czy to metoda dobra dla mnie i mojego ciała”.