Tabletka antykoncepcyjna niebawem skończy 50 lat. W tym czasie zmieniła się nie do poznania. Starsze pigułki dostarczały organizmowi nawet 150 μg estrogenów na dobę, a te najnowsze, niskodawkowe – tylko 20 μg. W latach 60. ubiegłego wieku znany był zaledwie jeden odpowiednik naturalnego progesteronu, natomiast dziś dysponujemy kilkunastoma rodzajami syntetycznych progestagenów, które coraz doskonalej naśladują progesteron produkowany w jajnikach kobiety. Choćby z tego powodu współczesne hormonalne środki antykoncepcyjne w mniejszym stopniu obciążają organizm i powodują dużo mniej skutków ubocznych.
Zadaniem hormonalnych środków antykoncepcyjnych (tabletka doustna, system wewnątrzmaciczny z lewonorgestrelem, plaster, pierścień dopochwowy, zastrzyk) jest zabezpieczenie przed niepożądaną ciążą. To zadanie wypełniają niemal w stu procentach. Ponieważ są tak skuteczne, zapewniają kobiecie znacznie większy komfort współżycia niż inne dostępne metody czy środki mechaniczne.
Owszem, zdarza się, że kobieta zachodzi w ciążę mimo stosowania hormonalnej antykoncepcji – najczęściej wynika to z niewłaściwego zastosowania. Jak pokazują badania, nie ma to jednak wpływu ani na przebieg ciąży, ani na zdrowie poczętego dziecka.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) określiła kryteria, jakie ma spełniać dobry środek antykoncepcyjny. Jednym z najważniejszych jest odwracalność działania. Hormonalne środki antykoncepcyjne spełniają owo kryterium – po odstawieniu pigułki płodność z reguły wraca już po pierwszym cyklu. Wcześniejsze stosowanie hormonalnej antykoncepcji nie ma żadnego wpływu na zdrowie poczętego dziecka.
Młode kobiety, które sięgają po hormonalną antykoncepcję, boją się, że utyją i zwiększy się im owłosienie na ciele. Takie obawy biorą się stąd, że ciągle żywe są opinie o skutkach ubocznych wywoływanych wiele lat temu przez pierwsze pigułki. Dzisiejsze nowoczesne środki nie działają androgennie, co znaczy, że nie wyrosną kobiecie nagle wąsy czy bujna broda. Jeśli skutki uboczne w postaci przybrania na wadze, nudności, wymiotów, zawrotów lub bólów głowy, plamienia utrzymują się dłużej niż przez 2-3 miesiące, najczęściej świadczy to o tym, że środek (lub jego dawka) został źle dobrany i trzeba go zmienić. Czasem pojawiają się też głosy, że hormonalna antykoncepcja stosowana przez ponad pięć lat sprzyja rozwojowi raka piersi. Badania na ten temat ciągle trwają. Na razie potwierdziły, że może istnieć związek między hormonalną antykoncepcją (oraz hormonalną terapią zastępczą – HTZ) a rakiem piersi tylko u kobiet genetycznie obciążonych skłonnością do tego nowotworu. Jeśli nie ma przeciwwskazań do hormonalnej antykoncepcji, kobieta może na niej tylko zyskać: poprawę wyglądu skóry i przetłuszczających się zwykle włosów, ustąpią lub złagodnieją objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego (PMS), unormują się cykle miesiączkowe i pojawią się regularne, mniej obfite krwawienia. No i wreszcie inna korzyść – hormonalna antykoncepcja działa profilaktycznie w przypadku raka jajnika i raka trzonu macicy.
Jak się okazuje, coraz więcej i coraz młodszych kobiet odczuwa przykre objawy zbliżającej się menopauzy. Jeśli objawy wypadowe (m.in. nocne zlewne poty, uderzenia gorąca, chwiejność nastrojów, zaburzenia koncentracji, suchość pochwy) są nasilone, warto porozmawiać z lekarzem i ewentualnie skorzystać z HTZ. Ponieważ hormonalna terapia zastępcza nie chroni przed zajściem w ciążę, najlepiej połączyć na jakiś czas, np. sekwencyjną HTZ z hormonalną antykoncepcją (np. wkładką domaciczną z lewonorgestrelem), a potem łagodnie przejść na inną formę HTZ.
Hormonalną terapię zastępczą dobrze jest stosować co najmniej przez rok, a najlepiej przez pięć lat (po tym czasie, jeśli utrzymują się objawy wypadowe, trzeba wraz z lekarzem rozważyć plusy i minusy dalszego korzystania z HTZ). Niestety, w Polsce zaledwie ok. 10 proc. kobiet decyduje się na taką terapię. Przyczyniły się do tego m.in. dane z amerykańskich badań opublikowane w 2002 roku. Wynikało z nich, że HTZ powoduje wzrost zachorowań na raka piersi, choroby serca i naczyń krwionośnych oraz na udar mózgu. Okazało się jednak, że badania przeprowadzone były niezgodnie z obowiązującymi regułami. Mimo to wyniki przestraszyły wiele kobiet.
Tymczasem nowoczesne preparaty stosowane w HTZ – jeśli są właściwie dobrane (przeciwwskazaniami są m.in.: choroba zatorowo-zakrzepowa, ostra niewydolność wątroby, krwawienia z dróg rodnych o nieznanych przyczynach, świeżo przebyty zawał serca lub udar mózgu, rak piersi lub trzonu macicy) – nie tylko nie szkodzą, ale w większości przypadków przynoszą korzyści przewyższające jakiekolwiek ryzyko. Znoszą przykre objawy wypadowe menopauzy oraz prawdopodobnie (badania wciąż trwają): zmniejszają ryzyko wystąpienia miażdżycy, zawału serca, udaru mózgu, raka jelita grubego, zapobiegają osteoporozie i wysiłkowemu nietrzymaniu moczu, poprawiają pamięć i koncentrację, łagodzą zmiany zanikowe zachodzące w narządach płciowych, pozytywnie oddziałują na skórę oraz włosy.
Nowoczesne preparaty stosowane w HTZ są niskodawkowe, a więc mniej obciążają organizm. Zawarte w nich hormony są coraz bardziej zbliżone działaniem do naturalnych, a to sprawia, że organizm lepiej je toleruje. We wstępnym okresie stosowania HTZ kobiety mogą nieco przybrać na wadze. Jest to spowodowane zatrzymaniem przez hormony wody w organizmie. Głównym sprawcą nadwagi w tym okresie jest jednak spowolnienie przemiany materii. Nie bez znaczenia są też błędy dietetyczne i mniejsza aktywność ruchowa.
A jeśli chodzi o raka piersi, to rzeczywiście jest częściej rozpoznawany u kobiet stosujących HTZ. Według jednej z hipotez – dlatego, że częściej wykonują one badania kontrolne, czyli corocznie USG piersi i/lub mammografię. Nie bójmy się zatem hormonów. Niewątpliwe i liczne korzyści, jakich one dostarczają, mogą być ogromnym wsparciem dla Zdrowia oraz samopoczucia kobiety. Jeśli tylko lekarz nie znajduje przeciwwskazań do stosowania hormonalnej antykoncepcji i HTZ, a takie mogą wystąpić, jak w każdej terapii, pozwólmy sobie pomóc.
Źródło: magazyn "zdrowie Kobiety", nr 4/2008
Zobacz także:
Czy pigułka szkodzi? Czy daje większe bezpieczeństwo niż prezerwatywa? Na te i inne pytania odpowiada ginekolog.
Wasze listy: „Urodziłam jako 15-latka!”
Magda żałuje, że zawczasu nie pomyślała o antykoncepcji. Bardzo kocha swojego synka, ale wie, że powinien przyjść na świat kilka lat później…