Z czym zazwyczaj kojarzy ci się miesiączka? Wiele kobiet odpowiedziałoby na to pytanie: z potwornym bólem, wymiotami, biegunką i skurczami tak silnymi, jakby ktoś kopał nas w brzuch. Jesteś w tej grupie? W takim razie żałuj, że nie urodziłaś się w Japonii lub Indonezji, gdzie kobietom przysługuje dwudniowy urlop menstruacyjny. Mogą brać go co miesiąc. W dodatku jest płatny. W tym czasie zostają w domu i odpoczywają, zamiast odliczać w pracy każdą minutę i faszerować się lekami przeciwbólowymi.
Jakie są szanse na to, że w Polsce również będziemy mieć prawo do takiego urlopu? Niestety nikłe. - Po pierwsze kobiety, które miewają bolesne miesiączki należą do mniejszości. Nie więcej niż 10 procent pacjentek przyznaje, że ich miesiączki są bardzo bolesne (…) Trudno byłoby więc podejmować decyzje, którym pracownicom wolne należy się „bardziej”, a którym wcale. Poza tym nie wiadomo, kto właściwie miałby o tym decydować. To tym bardziej istotne, że pracodawcy na pewno chcieliby uniknąć sytuacji, w której kobiety pod pretekstem menstruacji brałyby wolne i leniuchowały w domu – wyjaśnia newsweek.pl.
Newsweek przypomina jednak, że podobne obawy pojawiały się wcześniej, kiedy ustalano zasady przyznawania urlopów macierzyńskich, a te – jak wiadomo – są dzisiaj standardem. Przeciwnicy urlopów menstruacyjnych powinni także przemyśleć, czy miesiączkujące kobiety, mimo że siedzą za biurkiem i starają się pracować, są w tej pracy produktywne. Specjaliści są zgodni, że wydajność w pracy półprzytomnej z bólu kobiety jest zerowa.
Co Wy sądzicie na temat płatnego urlopu menstruacyjnego? Chciałybyście, aby stał się w naszym kraju powszechną normą?
Poza tym część pracownic mogłaby czuć dyskomfort, mając świadomość, że cała firma wie o ich okresie. A nie ma się przecież czym chwalić. W skrajnych wypadkach mogłyby być nawet narażone na żarty z tego tytułu.
Urlopy menstruacyjne to także spore koszty dla właścicieli firm. - Jeden dzień wolnego co miesiąc dla kobiet, to miliony złotych strat dla pracodawców rocznie. Ze wstępnych rachunków przeprowadzonych w USA wynika, że urlop menstruacyjny kosztowałby firmy po 12 miesiącach dodatkowe 160 milionów dolarów – szacuje portal.
Skoro urlop menstruacyjny to dodatkowy koszt, po co w ogóle zatrudniać kobiety? Takie myślenie mogłoby stać się powszechne wśród pracodawców i skazywać panie na bezrobocie.