BEZ TABU: Czy do gabinetu ginekologicznego można wejść z facetem?

Wiele kobiet chciałoby, żeby partner towarzyszył im wszędzie, także podczas wizyty u ginekologa. Czy to dobry pomysł?
BEZ TABU: Czy do gabinetu ginekologicznego można wejść z facetem?
Fot. iStock
11.11.2017

Patrycja od wielu lat chodziła do tego samego ginekologa, kompetentnego, miłego i delikatnego. Pewnego razu postanowiła, że zabierze na wizytę narzeczonego. „Chciałam się zbadać, a przy okazji także zmienić tabletki antykoncepcyjne, a ponieważ zabezpieczenie przed ciążą to nasza wspólna sprawa, stwierdziłam, że Dawid powinien mi towarzyszyć” – wspomina.

Kiedy oboje weszli do gabinetu, lekarz nie ukrywał zdziwienia. Początkowo jednak nie protestował, ale gdy miał przystąpić do badania, polecił Dawidowi opuścić pomieszczenie. „Ostro zaprotestowałam, nie po to swojego narzeczonego wyciągałam na drugi koniec miasta, by teraz się bawić w jakieś dziecinne zabawy w chowanego, przecież on wie, jak wyglądam nago i nie mamy przed sobą żadnych tajemnic” – opowiada Patrycja.

Ginekolog nie dawał za wygraną i upierał się przy swoim. „W końcu się wkurzyłam, ze złości wygarnęłam parę nieprzyjemnych słów i tak skończyła się nasza znajomość. Dawid na koniec powiedział mu, że pewnie podczas badania robi coś, czego nie powinien i stąd to wypraszanie. Lekarz zrobił się czerwony” – mówi Patrycja. „Teraz chodzimy do starszego ginekologa, który mojego faceta traktuje podczas badania, jak kolejny mebel w swoim gabinecie. I tak powinno być” – dodaje młoda kobieta.

Zobacz także: Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Ginekolog powiedział mi, że...

Czy tak faktycznie powinno być? Ewa nie jest o tym przekonana. „Nie wyobrażam sobie, żeby mój facet był przy badaniu ginekologicznym. Jakoś nie widzę powodów, dla których w ogóle miałabym go zabierać ze sobą do lekarza. Poza tym byłoby to dla mnie krępujące. Samo badanie do przyjemności nie należy, trzeba się przecież rozebrać przed obcym człowiekiem, który jeszcze zagląda w intymne miejsca. Po co ma w tym uczestniczyć ktoś jeszcze?” – zastanawia się Ewa.

Także według Marty obecność mężczyzny podczas badań ginekologicznych jest zupełnie niepotrzebna. „Choć miałam kiedyś chłopaka, który wyrażał wielką ochotę, by mi towarzyszyć podczas takiej wizyty. Nie miałam pojęcia, dlaczego mu na tym tak zależy. Dopiero później przyznał, że naoglądał się filmów porno, w których aktorzy udawali pacjentkę i lekarza, więc chciał się przekonać, jak to wygląda naprawdę. Niedługo później zerwaliśmy, bo jak widać to był niedojrzały szczeniak” – śmieje się Marta.

wizyta u ginekologa z facetem

Fot. Unspash.com

Zdaniem Sylwii wizyta pary u ginekologa jest jednak czasem uzasadniona. „Na przykład, gdy chodzi o antykoncepcję. Dlaczego ma to być tylko problem kobiety? Faceci często uważają, że to ona przede wszystkim powinna pamiętać o zabezpieczaniu się. Mężczyźni wolą nie myśleć o konsekwencjach swoich łóżkowych wyczynów, bo przecież nie oni przez dziewięć miesięcy noszą dziecko, a później cierpią podczas porodu” – denerwuje się Sylwia, a jej refleksję potwierdzają badania przeprowadzone na światowej populacji przez uczonych z Akademii Medycznej w Toronto. Wynika z nich, że za płodzenie potomstwa i zabezpieczanie się przed ciążą czuje się odpowiedzialnych zaledwie 19 proc. mężczyzn i aż 97 proc. kobiet.

Nie zmienia to jednak faktu, że wiele Polek nie wyobraża sobie wizyty u ginekologa w towarzystwie mężczyzny. Niektóre żyją nawet w przekonaniu, że jest to niezgodne z przepisami. W tej kwestii akurat się mylą, ponieważ znowelizowana niedawno Karta Praw Pacjenta jednoznacznie głosi, iż „pacjent ma prawo do obecności bliskiej osoby przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych”. Zgodnie z tym zapisem lekarz, w tym ginekolog, nie ma prawa wyrzucić mężczyzny ze swojego gabinetu, choć w praktyce bywa z tym różnie, o czym świadczy wspomniana na wstępie historia Patrycji.

Oczywiście wciąż pozostaje otwarte pytanie, czy obecność faceta w czasie wizyty  u ginekologa jest w ogóle potrzebna. Wydaje się, że w przypadku rutynowych badań raczej niekoniecznie, bo czemu tak naprawdę miałaby wówczas służyć asysta mężczyzny? Chyba tylko zaspokojeniu jego niezdrowej ciekawości.

Co innego, jeśli para spodziewa się dziecka. Badanie ultrasonograficzne, w czasie którego na ekranie pojawia się zarys główki, rączek i nóżek potomka, a z głośnika dobiega miarowe bicie małego serduszka, jest niezapomnianym przeżyciem i na pewno warto doświadczyć go we dwoje. W takiej sytuacji obecność partnera jest nawet wskazana. Także wtedy, gdy z ciążą dzieje się coś niepokojącego, dobrze mieć obok siebie kogoś bliskiego.

wizyta u ginekologa z facetem

Fot. Unspash.com

„Jestem już w trzeciej ciąży i za każdym razem odwiedzałam ginekologa w towarzystwie męża. Lekarz nigdy nie miał nic przeciw temu. Zresztą nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej, bo przecież to dziecko to nasza wspólna sprawa, a tylko biologia sprawiła, że to ja noszę je w brzuchu” – przekonuje Monika.

Jednak zabierając faceta do ginekologa musimy się też liczyć z ryzykiem konsekwencji, podobnych do tych, które czasem pojawiają się po wspólnym porodzie. Dużą burzę wywołała niedawna wypowiedź Claudio Giorlandino, przewodniczącego stowarzyszenia zrzeszającego włoskich ginekologów, który przytoczył wyniki badań kilkuset par, którym urodziło się dziecko. Okazało się, że w rejonach, gdzie poród rodzinny jest najpopularniejszy, zanotowano także największy odsetek separacji i rozwodów.

„To może być wynik traumy, jakiej doświadcza mężczyzna uczestniczący w narodzinach dziecka. W ostatnich latach jest coraz bardziej nakłaniany, zwłaszcza w niektórych środowiskach społeczno-kulturowych do uczestniczenia w wydarzeniu, które jeszcze do niedawna było zastrzeżone wyłącznie dla świata kobiet. Wydaje się, że jest to owoc panującej mody, chęci bycia nowoczesnym” – stwierdził włoski ginekolog.

Dlatego warto pamiętać, że badanie ginekologiczne nie zawsze jest estetycznym widowiskiem. Zmuszając faceta do bycia jego świadkiem musimy się liczyć z zanikiem pociągu do partnerki, urazem psychicznym i późniejszymi problemami w sypialni.

RAF

Komentarze (50)
Ocena: 4.24 / 5
gość (Ocena: 5) 10.03.2024 19:35
Lekarz zgwałcił 19-letnią Annę, gdy zgłosiła się na zasugerowany przez niego zabieg nacięcia błony dziewiczej. Najpierw poczęstował ją drinkiem z whisky. Tłumaczył, że to „na rozluźnienie”. Potem wstrzyknął jej znieczulenie. Anna zobaczyła, jak Jan K. rozpina rozporek w spodniach. Powiedział: „najlepiej będzie, jak zrobimy to w naturze”. Po gwałcie pacjentka usłyszała od niego, że „ma bezpłatne wizyty do końca życia”. Dlatego zawsze podczas każdego badania pochwy powinna być osoba bliska i chodzic wyłącznie do kobiety ginekologa!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.03.2024 19:21
Zawsze podczas każdego badania pochwy i porodzie jest mąż i to ja zawsze decyduje o obecności ukochanego przy każdym badaniu palpacyjnym i porodzie. A intymność należy do ukochanego a nie do całkiem obcego faceta ginekologa czasami zboczonego! W tym zawodzie nie powinno być facetów ginekologow bo to zboczenie by obcy facet ginekolog naruszył intymność. Zawsze chodzę do kobiety ginekologa i mąż jest przy badaniach krocza i powodzie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 02.02.2024 10:08
Czy do gabinetu ginekologicznego można wejść z facetem ? Oczywiście że można a nawet trzeba żeby związek lub małżeństwo dobrze funkcjonowało !!!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.01.2024 23:58
Od zawsze wchodzę do mojej pani ginekolog z mężem. Jest to zupełnie normalne na zachodzie a do zacofanej Polski dopiero dochodzi i uznaje się społeczną akceptację. Nie wyobrwżam sobie jak mogłabym być sama i obnażać się bez obecności męża przed lekarką
odpowiedz
Dariusz (Ocena: 5) 24.12.2023 01:34
Sprawa jest prosta. Jeśli facet chce być przy badaniu ginekologicznym, a partnerka się zgadza gdyż jej mężczyzna zna każdy milimetr jej ciała to idą razem. Razem z żoną zawsze chodzimy wspólnie do lekarzy (czy to ginekolog czy np ortopeda - tak jak jest na zachodzie). W gronie moich znajomych i przyjaciół również wygląda to dokładnie tak samo.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie