O Mary Magdalene pisałyśmy w lutym zeszłego roku. Influencerka znana jest ze swojego uzależnienia od operacji plastycznych. Przeszła m.in. cztery korekty nosa, miała też wielokrotnie powiększane usta, pośladki i biust. Po jej piersiach w rozmiarze 38J niewiele już jednak zostało… A dokładnie połowa, bo jeden z 10-kilogramowych implantów Mary Magdalene po prostu wybuchł.
Polecamy także: „Będę się operować, dopóki nie umrę”. Poznajcie fanatyczkę ekstremalnej chirurgii plastycznej
Chorobliwe zamiłowanie kobiety do chirurgii plastycznej nie zmieniło się nawet po tym, gdy jednej ze swoich operacji omal nie przypłaciła życiem. Pacjentce zrobiono wówczas transfuzję krwi i uratowano tylko po to, by… zapisała się na kolejne zabiegi „upiększające”. Część z nich wykonywała podobno w Rosji, ponieważ lekarze z USA nie chcieli jej już operować.
Ostatnio Mary Magdalene ponownie naraziła swoje zdrowie. Jeden z jej 10-kilogramowych implantów wybuchł, a ona – jak sama się nazwała – została „jednopiersiowcem”. Choć internauci napisali jej w komentarzach, że powinna być wdzięczna za to, że przeżyła, ona podchodzi do całej sprawy z beztroską. Żartobliwie zaczęła nawet zastanawiać się, w jakim kierunku pójść: zostać z jedną piersią, czy w „wolne miejsce” wstawić dwa dodatkowe.
Zobaczcie, jak obecnie wygląda fanka chirurgii plastycznej. To będzie mocny widok.