W Sieci przedstawia się jako Ophelia Vanity, ale nie wiadomo, jak naprawdę się nazywa. Pewne jest to, że ma 30 lat, mieszka w Los Angeles, a w połowie jest Chinką. Tajemnicą nie jest również jej uzależnienie od operacji plastycznych i zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Niedawno wydała kilkanaście tysięcy złotych na poprawę kształtu oczu, bo azjatyckie powieki nie pasowały do wizerunku żywej lalki Barbie.
Plastikowa piękność przyznaje się do operacji zmiany kształtu nosa i regularnych zastrzyków z botoksem. Wciąż marzy o implantach piersi i pośladków, rozjaśnieniu skóry, a nawet usunięciu sześciu żeber. Nawet bez tego już dziś wygląda bardzo nienaturalnie. A na takim efekcie jej zależało.
- Wszystkie te poprawki sprawiły, że czuję się bardziej pewna we własnej skórze. Nareszcie jestem szczęśliwa - wyznaje w rozmowie z portalem „Mail Online”. Czy rzeczywiście ma się z czego cieszyć? Zobacz jej zdjęcia…