Nie od dziś wiadomo, że z niektórych partii ciała trudniej pozbyć się tkanki tłuszczowej. U niektórych efekty diety i ćwiczeń widać najpierw na twarzy, a zbędne kilogramy na brzuchu wciąż się bronią. Bywa i tak, że oponka znika błyskawicznie, ale pośladkom nadal daleko do ideału. Nic w tym dziwnego. Jednak to, co dzieje się z ciałem tej 27-latki do końca normalne nie jest.
Zobacz również: Ważyła 150 kg. Pokazała, co stało się z jej ciałem po drastycznym odchudzaniu
Iona Chira jeszcze niedawno ważyła niemal 100 kg i nosiła ubrania w rozmiarze 46. W pewnym momencie stwierdziła jednak, że czas wziąć się za siebie. Odstawiła słodycze i zaczęła jeść więcej warzyw, a zamiast leżeć na kanapie przed telewizorem - ćwiczyć na siłowni nawet 6 razy w tygodniu. Sporo schudła, ale efekty dalekie były od jej oczekiwań.
Po roku walki o lepsze ciało i zdrowie okazało się, że jej ciało zareagowało w nietypowy sposób. Brytyjka o rumuńskich korzeniach mogła się pochwalić płaskim brzuchem i smukłą twarzą, ale od pasa w dół wciąż pozostawała otyła. Teraz nosi bluzki w rozmiarze 40, a spodnie o 4 lub 6 rozmiarów większe.
Chociaż należy jej się ogromny podziw za wytrwałość, Iona jest teraz o wiele bardziej wyśmiewana, niż wcześniej. Wszystko przez bardzo widoczną różnicę pomiędzy jej tułowiem a kończynami dolnymi. Dopiero niedawno zdiagnozowano u niej obrzęk lipidowy, czyli przewlekłą chorobę tkanki podskórnej. 27-latka, choćby chciała, nie jest w stanie pozbyć się tkanki tłuszczowej z nóg.