Chciały wyglądać lepiej, a po wizycie u domorosłego stylisty wstydzą się wychodzić z domu. Fatalne cięcie, tragiczna koloryzacja i brak umiejętności widoczny gołym okiem. Zostały oszpecone i raczej długo nie zaufają kolejnemu „specjaliście”.
Miałam piękny blond o który walczylam 3lata. ( włosy do pasa) i jedna niby super opinie a miała mi odświeżyć kolor. Wyszły zielono fioletowe i zniszczone. Podcielam i pomalowalam na brąz z płaczem. Teraz znów mam do pasa i swoje naturalne piękny ciemny blond. W lato robią się pasma same od słońca.
raczej przyszły do fryzjera po pomoc po domowych eksperymentach, trudno mi uwierzyć, żeby w salonie zrobiono tak kiepską koloryzację, na innym zdjęciu- to wyraźnie zabieg przed, gdzie fryzura nie ma już wyglądu (kształtu) i nie jest ułożona- wyraźnie widać odrosty- ta galeria to bicie piany, nie obejrzałam całej
Szczerze. Masakra. Ale przyznam, że ja sama zawsze robię sobie włosy, czy to kolor pasemka, sombre czy strzyżenie i nigdy nie wyszło mi tak źle jak na tych zdjęciach. Mam koleżankę, której od lat tobie włosy i też nigdy hej tak nie skrzywdzilam a nie jestem fryzjerka, po prostu lubię eksperymentować z włosami, może minęłam due z powołaniem. Zdarzyło mi się też ratować sąsiadke, która wróciła od fryzjera z "żółtkiem " na głowie, no cóż nie każdy fryzjer na predyspozycje o chęciach i podstawowym pojęciu nie wspomnę...