To to jest nic. NIC. Ja kiedyś chciałam rozjaśnić włosy. Fryzjerka do której chodziłam już kilka razy i nie było problemu, powiedziała, że najlepiej zrobić pasemka i potem jeszcze raz. Zgodziłam się, choć teraz widzę, że chciała mnie naciągnąć na dwie wizyty (miałam 19 lat i jeszcze ufałam ludziom ;)). Wyglądałam jakby mi ptaki nasrały na głowę. Przez dwa tygodnie, jak nie musiałam, to nie wychodziłam z domu, a jak już to w czapce z daszkiem (było lato). jak uznałam, że włosy odpoczęły to od razu sama je zafarbowałam w domu i już nigdy więcej nie poszłam do tej kobiety.
Nie chce mi się tego oglądać ale napiszę tylko, że jeśli ktoś się farbuje u mietka w garażu, to niech nie oczekuje, że wyjdzie z fryzura jak z najlepszego w mieście salonu
Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Nie pokazuj więcej tego powiadomienia