Z niczego tak bardzo się nie cieszę, jak z tego, że jestem dzieckiem lat 90. Miałam cudowne dzieciństwo. Każde popołudnie spędzałam z koleżankami i kolegami na podwórku, gdzie malowaliśmy chodniki kolorową kredą i graliśmy „w gumę” lub skakaliśmy na skakankach. Nikt nie wrzucał na media społecznościowe kompromitujących zdjęć czy filmików. Robiliśmy głupoty, zaliczaliśmy różne wpadki, ale byliśmy anonimowi. Nikt nas nie nagrywał i nie ośmieszał w Internecie. Mogliśmy żyć beztrosko, z kluczami do domu uwieszonymi na szyi.
Kiedy dzisiaj widzę nastolatków, którzy wolą patrzeć się w telefony niż czytać książki albo grać na PlayStation zamiast wyjść ze znajomymi na spacer, tym bardziej doceniam moje dzieciństwo. Ani ja, ani moi sąsiedzi czy przyjaciele nie mogliśmy usiedzieć w domu. Całe dnie spędzaliśmy przed blokiem i w mieszkaniu zjawialiśmy się tylko wtedy, gdy mama wołała nas przez okno na obiad lub kolację.
Pamiętam też te cudowne momenty, kiedy całą rodziną robiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Niektóre u profesjonalnego fotografa (wtedy mama robiła sobie staranny makijaż, a ja, moje rodzeństwo i mój tata zakładaliśmy na siebie najlepsze stroje), inne robione przez nas samych, w domu. Ja w kolorowych rajstopach, moi bracia w śmiesznych dresach. Potargani, roześmiani, zupełnie nie przejmujący się tym, jak wyjdziemy na fotografiach. I te salwy śmiechu, kiedy po dwóch tygodniach wreszcie odbieraliśmy od fotografa wywołane klisze. Cudowne chwile.
Wszystkie te wspomnienia wróciły do mnie, kiedy obejrzałam jeden z filmików zamieszczonych na fanpejdżu Kiedyś było jakoś fajniej.
I wiecie co? Naprawdę było fajniej. Oto 12 rzeczy z lat 90. za którymi tęsknię najbardziej. Wy też?