Każda z nas to przeżyła. W przymierzalni naszego ulubionego sklepu ubrania zdawały się leżeć na nas doskonale, a my wydawałyśmy się sobie szczuplejsze i zgrabniejsze niż sądziłyśmy. Uradowane kupowałyśmy więc nowe rzeczy, ale po powrocie do domu, kiedy ponownie je na siebie zakładałyśmy i przeglądałyśmy się w lustrze, czar nagle pryskał… Znasz to, prawda?
Okazuje się, że wszystkiemu winne są przymierzalnie. Każda duża sieciówka doskonale wie, jak sprawić, by ubrania prezentowały się na nas lepiej niż w rzeczywistości. Niektóre sklepy montują w tym celu wysmuklające lustra i oświetlenie, które pokazuje klienta w korzystniejszym wydaniu.
Polecamy także: Czy codzienne noszenie stanika sportowego jest dobre dla piersi i zdrowia? Oto werdykt ekspertów
Rosyjska blogerka, Inna, zrobiła w tym celu bardzo ciekawy eksperyment. Odwiedziła kilka najpopularniejszych sieciówek i w każdej z nich zrobiła sobie selfie w lustrze. Za każdym razem miała na sobie to samo ubranie.
Zobaczcie, jak zmieniała się jej sylwetka w zależności od tego, czy była w Zarze, Mango, H&M, czy innych sklepach.