Sierra Watts postanowiła otwarcie opowiedzieć o życiu bardzo młodej mamy. W wyznaniu opublikowanym na YouTube zdradziła, jak do tego doszło i co stało się z jej pierwszym dzieckiem.
Dla mnie to bardzo dziwne,chodzić 9 miesięcy w ciąży, a później oddać dziecko. Przecież to są hormony i kobieta/dziewczyna się przywiązuje. Nie mogłabym żyć ze świadomością, że gdzieś u kogoś sobie żyje moje biologiczne oddane dziecko , a później robić sobie na luzaka nowe dzieci.
Artykuł nic nie wnosi, jak ktoś chce się czegoś dowiedzieć to z tego artykułu i tego krótkiego opisu nie dowie się nic. Ja sama zaszłam w ciąże mając 16 lat i sama nie wiem czy wtedy byłam jakaś z kamienia, ale w ogóle się tym nie przejęłam, poród też dobrze wspominam, byłam wtedy bardzo wyluzowana, może to wynikało z mojej niedojrzałości, ale naprawdę całe to doświadczenie było dla mnie czymś takim zwyczajnym. Urodziłam i po 2 tygodniach nieobecności byłam znowu w szkole, a w tym czasie synem zajmował się mój jeszcze wtedy chłopak, a obecnie już mąż, bo pracował wtedy na 2 zmianę, więc mogliśmy to w ten sposób zaplanować, że ja mogłam kontynuować naukę, a on mógł pracować. Później przeniosłam się do szkoły dla dorosłych, żeby nie będę ukrywać - mieć więcej luzu, i tam poznałam jeszcze inne nastoletnie matki, których życie wyglądało dosyć normalnie, żadna z nich nie czuła się jakoś wielce poszkodowana z tego powodu, niektóre nawet jeszcze dodatkowo pracowały i dawały radę. Kilka lat później, już jako dorosła kobieta urodziłam 2 dziecko i tak naprawdę dopiero wtedy mogłam to sobie porównać. I tak szczerze to jedyne różnice w życiu, jakie zauważam pomiędzy tą ciążą jako nastolatka, a ciążą jako osoba dorosła to, to że drugą ciąże jak i poród niewątpliwie bardziej przeżywałam, i to, że zamiast wracać do szkoły to siedziałam na macierzyńskim, cała reszta wyglądała tak samo. Poważnie, nic poza tym. Aczkolwiek, nie będę mówić, że każdy ma podobnie, bo na pewno tak nie jest. Ja akurat miałam o tyle dobrą sytuacje, że miałam wsparcie w swoim partnerze, miałam wsparcie w naszych rodzicach, którzy w kryzysowych sytuacjach nie mieli problemu i dalej nie mają, żeby posiedzieć chwilę z wnukami, miałam też wsparcie w szkole, no ogólnie moja sytuacja była dosyć w porządku.
Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Nie pokazuj więcej tego powiadomienia