Brak czasu, to oprócz niewystarczającej motywacji i determinacji, główny winowajca, przez którego tak wiele kobiet rezygnuje z treningów – albo w ogóle ich nie podejmuje. Wiele z nas zawsze znajdzie wymówkę, aby zostać w domu, faktem jest jednak, że brak czasu to poważny problem współczesnych kobiet. Jesteśmy zapracowane, bierzemy na siebie masę obowiązków, prowadzimy szalone tempo życia. Jeśli martwi cię, że w tym pędzie na trening nie ma już ani chwili, sprawdź, jak to zmienić.
Wiele osób skarży się, że doba jest za krótka, bo zawsze na coś zabraknie czasu. Ale to może się zmienić – po prostu zacznij wstawać wcześniej. Wśród sportowców nie brakuje tych, którzy wstają o 5 albo 6 i biegają albo rozpoczynają trening. Coraz częściej robią to też inni. „Nauczyłam się wstawać przed szóstą. Biegam przez godzinę. Do pracy chodzę na dziewiątą i mam czas na wszystko. Naprawdę warto wstawać wcześniej, bo można wtedy zrobić tyle rzeczy. A kiedyś byłam strasznym śpiochem” – wyznaje Natalia. Przestawianie się na wcześniejszą pobudkę powinno odbywać się małymi krokami. Najpierw nastaw budzik kwadrans do tyłu, potem pół godziny itp. Pozwól organizmowi przyzwyczaić się do zmian.
Wskazówka: najefektywniejszy jest poranny jogging, który da ci energetycznego kopa i satysfakcję z dobrze zaczętego dnia. Jeśli masz problemy z porannym wstawaniem, pomyśl o zwierzaku, z którym będziesz musiała wychodzić skoro świt.
Trening nie musi oznaczać ciała rozgrzanego do czerwoności i hektolitrów wylanego potu. Aktywność fizyczna to również regularne spacery. Dlatego zacznij chodzić. Wysiądź z samochodu i więcej się ruszaj – idź piechotą po zakupy, do pracy, szkoły, a także, gdy załatwiasz różne sprawy. Jeśli masz daleko, zdecyduj się na autobus i opuść go jeden przystanek wcześniej. Wieczorami wybieraj się na spacery (w tym również pomoże ci domowy zwierzak). Maszerować można zresztą o dowolnej porze dnia, w pojedynkę lub w grupie, wybranymi przez siebie szlakami i to zupełnie za darmo. Poza tym to znacznie bardziej ekologiczne niż samochód.
Wskazówka: kup sobie kije do nordic walking, poczytaj o prawidłowej technice i ruszaj na spacer. Namów bliską osobę, aby ci towarzyszyła – razem będzie wam raźniej i będziecie się wzajemnie mobilizować.
Ewa Podsiadły-Natorska
Dla wielu kobiet wyjście na siłownię czy basen oznacza sporo zachodu. Do treningu trzeba się w końcu przygotować, dotrzeć na miejsce, przebrać, potem poćwiczyć, znowu się przebrać, wrócić… – tak wygląda to w oczach osoby z niedostateczną motywacją. Jeśli również ty mogłabyś się pod tym podpisać, mamy dla ciebie rozwiązanie: ćwicz w domu. Na stronach Papilota znajdziesz wiele artykułów poradnikowych na ten temat – możesz np. uprawiać pilates albo stretching. Postaw na trening z ciężarkami, piłką, hula-hop albo skakanką. Poza tym zawsze możesz po prostu się porozciągać albo… potańczyć przy ulubionej muzyce.
Wskazówka: znajdź przykładowe treningi w sieci albo kup sobie płytę z ćwiczeniami i ruszaj się z ich pomocą. Będzie ci łatwiej, zwłaszcza na początku. Co 15-20 minut wstawaj od biurka albo z kanapy, aby zrobić przysiady, skłony, wykroki albo trochę poskakać.
Współczesne kobiety coraz rzadziej myślą o sobie. Starają się być idealnymi pracownicami, córkami, partnerkami, matkami. A gdzie w tym wszystkim miejsce dla nich samych? Problem ten dotyczy zwłaszcza młodych matek, które podporządkowują całe życie dziecku, zapominając o własnych potrzebach. Tymczasem każda mama musi być egoistką! Nic się nie stanie, jeśli na godzinę czy dwie wyjdziesz z domu – sama. Z maluchem może zostać twój partner, babcia, siostra, przyjaciółka. Zawsze znajdzie się ktoś do pomocy. Jeśli będziesz żyła wyłącznie pod dyktando dziecka, zaczniesz mieć do niego o to żal.
Wskazówka: bądź stanowcza i dziel obowiązki. Upewnij się, że ojciec dziecka tak samo mocno jak ty angażuje się w jego wychowanie. Poszukaj klubu fitness, który oferuje zajęcia dla świeżo upieczonych mam.
Najtrudniej zmobilizować się do wyjścia z domu, gdy już się do niego wróci. Obiad, ulubiony dres, ciepły koc i filiżanka ciepłej herbaty mogą skutecznie zrujnować twoje treningowe plany – szczególnie o tej porze roku, gdy dni nie są jeszcze tak długie jak wiosną czy latem. Ale jest na to rada: na trening ruszaj zaraz po wyjściu z pracy, uczelni albo szkoły. Zapakuj strój do torebki i idź się poruszać, zanim wrócisz do domu. W klubach fitness możesz również porozmawiać z trenerami i poprosić ich, abyś mogła zostawić buty czy spodnie do ćwiczeń na miejscu – wtedy nie będziesz musiała ich za każdym razem dźwigać.
Wskazówka: uprzedź bliskich, że wrócisz godzinę albo dwie później. Tak sobie rozplanuj dzień, aby treningi przed powrotem do domu nie kolidowały z innymi obowiązkami. I nie szukaj wymówki, aby zamiast na siłownię, skierować się do domu.
Nie znajdujesz czasu na ćwiczenia, bo masz za dużo na głowie. I niewykluczone, że dzieje się tak, bo na wszystko się zgadzasz. Bierzesz nadgodziny, pracujesz jak szalona, załatwiasz sprawy za innych. Jesteś przekonana, że nikt nie zrobi tego lepiej od ciebie. Tyle że w ten sposób nie można żyć. Jeśli chcesz znaleźć czas na swoje potrzeby – czyli również na trening – musisz nauczyć się odmawiać. Następnym razem, gdy ktoś poprosi cię o pomoc, spytaj, czy to może poczekać (zakładamy się, że tak!) i odpowiedz, że dziś nie znajdziesz czasu. Nie jesteś skazana na uszczęśliwianie wszystkich wokół. Pomyśl wreszcie o sobie.
Wskazówka: gdy zaczniesz mówić „NIE”, zdasz sobie sprawę, jak wiele wolnego czasu zyskałaś. I nie zmieniaj swoich planów pod wpływem prośby bliskiej osoby. Ona może zaczekać do jutra, a ty dzisiaj idź na trening.