Czasami najbardziej ranią nas osoby, które najbardziej kochamy: rodzice, mąż i dzieci. Nie zawsze poprzez czyny. Nie mniej bolesne mogą być słowa. Niestety nie da się ich cofnąć. Raz wypowiedziane tkwią głęboko w sercu i przypominają się w najmniej oczekiwanym momencie. Przykrość nie mija wraz z upływem czasu. Niektórzy przez lata roztrząsają to, co usłyszeli od najbliższych.
Aneta nie jest w stanie pozbierać się po zachowaniu swojej córki. 7-latka powiedziała jej coś okrutnego. Kobieta twierdzi, że słowa na zawsze pozostaną w jej pamięci. Takich rzeczy się nie zapomina. Najgorsze jest to, że Aneta nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zachowania dziewczynki.
Co takiego jej powiedziała?
- Jestem samotną mamą. Adę urodziłam w wieku 18 lat. Teraz mam 25. Niedawno obroniłam tytuł magistra. Uważam to za ogromny sukces, że pracując i wychowując córkę, zdecydowałam się na podjęcie wyższych studiów. Ogromne wsparcie miałam w rodzicach, ale inicjatywa i chęć do walki o lepszy byt wypłynęły ze mnie. Wytrwałam. Wygrałam. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie okrutne słowa mojego własnego dziecka.
Zdaję sobie sprawę, że dziecko, które wychowuje się bez ojca może być trudniejsze. Ada zapytała o niego tylko dwa razy. To było w okresie, gdy zaczęła szkołę i wiedziała inne dzieci z obojgiem rodziców. Myślałam, że wszystko jej dobrze wytłumaczyłam, bo prawdę (w łagodnej wersji) przyjęła ze spokojem.
Zobacz także: Depresja poporodowa to wciąż temat tabu. Nie pomyl jej z przygnębieniem