Mój brat wpadł w bardzo zły okres. Zaczęło się niewinnie. Pożyczki, szybkie pieniądze, znajomi, którzy mieli mu pomóc stanąć na nogi. Z czasem okazało się, że to wszystko tylko wciągało go coraz głębiej w bagno. Teraz ma długi, unika kontaktu z rodziną, a kiedy już się odzywa, to tylko po to, żeby pożyczyć pieniądze albo wzbudzić litość.
Próbowałam go ratować. Rozmawiałam, błagałam, proponowałam terapię, spłatę długów w zamian za realną zmianę. Za każdym razem słyszałam obietnice, które nic nie znaczyły. Znikał na tygodnie, by potem wrócić z nowymi problemami. Z czasem zrozumiałam, że nie chce pomocy. On chce, żeby ktoś wciąż go z tych kłopotów wyciągał.
Zobacz także: „Mój mąż całował się z kobietą w wieku naszej córki”
Najgorsze jest to, że ta sytuacja zaczęła mnie niszczyć psychicznie. Nie śpię po nocach, czuję wstyd i bezsilność, a jednocześnie ogromne poczucie winy, bo przecież to mój brat.
Coraz częściej myślę o tym, żeby się od niego odciąć. Może dopiero wtedy zrozumie, że naprawdę został sam ze swoimi decyzjami. Może dopiero wtedy poczuje konsekwencje. Jednocześnie mam też w głowie ten cichy głos, który mówi: „a jeśli stanie mu się coś złego, jak z tym będziesz żyła?”.
Martyna
Czy zerwać kontakt z bratem? Zagłosuj: