Dosłownie za kilka tygodni wychodzę za mąż. Powinnam czuć ekscytację, radość, a zamiast tego jest niepokój, zmęczenie i brak entuzjazmu.
Zawsze myślałam, że dzień ślubu będzie magiczny, ale im bliżej terminu, tym bardziej mam wrażenie, że jestem przytłoczona. Przygotowania, oczekiwania rodziny, decyzje dotyczące każdego najmniejszego szczegółu, wszystko to sprawia, że czuję się, jakbym organizowała wydarzenie dla innych, a nie dla siebie. Słyszę, że to normalne, że każda panna młoda ma stres przedślubny, ale nie jestem pewna, czy chodzi o to samo. Czy stres może całkowicie przesłonić radość?
Zobacz także: Zostałam awansowana, ale nie czuję, że na to zasłużyłam
Najbardziej martwi mnie jednak to, że nie wiem, skąd ten brak ekscytacji. Może to znak, że nie powinnam wychodzić za mąż? Kocham mojego narzeczonego, wiem, że jest dla mnie dobrym partnerem, a jednak zamiast czekać na ten dzień z radością, czuję zmęczenie i niepewność.
Może mój problem wcale nie oznacza, że robię błąd, a po prostu towarzyszy mi presja i natłok obowiązków? Chciałabym poznać doświadczenia innych osób, które przeszły przez coś podobnego.
Dominika
Czy to normalne, że nie czuję radości przed ślubem? Zagłosuj: