Mam ogromny dylemat. Chodzi o mojego męża i jego niechęć do podjęcia terapii. Widzę, że coś jest nie tak. Od dłuższego czasu zmaga się z problemami, które wpływają nie tylko na jego samopoczucie, ale również na nasz związek.
Jest bardziej drażliwy, zamknięty w sobie, a rozmowy o jego emocjach kończą się zwykle stwierdzeniem, że nie ma o czym mówić albo że terapia to nie dla niego. Tymczasem ja coraz bardziej czuję się jak jego opiekunka, a nie partnerka. Wiem, że terapia mogłaby pomóc, ale on nigdy nie zdecyduje się na taki krok samodzielnie.
Zobacz także: Mój facet powiedział mi, z kim spotykał się przede mną. Przeżyłam szok
Zastanawiam się, czy mogę jakoś wziąć sprawy w swoje ręce i zapisać go na terapię, licząc, że gdy już się na nią wybierze, zobaczy jej wartość. Z drugiej strony boję się, że takie działanie spotka się z jego oporem i jeszcze bardziej pogorszy naszą relację.
Nie wiem, co robić. Czy powinnam próbować go przekonywać, nawet jeśli oznacza to potencjalną kłótnię? A może lepiej poczekać, aż sam zauważy, że potrzebuje pomocy, chociaż obawiam się, że może to nigdy nie nastąpić?
Co mogę zrobić, by pomóc mężowi, nie naruszając jego poczucia niezależności? Błagam o rady.
Aneta
Czy zapisać męża na terapię? Zagłosuj: