Wiosna i lato to dla mnie zawsze czas częstszych spotkań ze znajomymi. Wychodzę praktycznie w każdy weekend. Czasem idziemy do klubu, czasem jedziemy za miasto, czasem po prostu siedzimy w parku lub nad rzeką. Stałym elementem jest jedynie alkohol. Nie piję dużo, bo to są 3-4 piwa lub drinki, ale jednak w niedzielę budzę się z bólem głowy i wyrzutami sumienia.
Zobacz także: Znów będę pracować z osobą, od której bardzo chciałam się uwolnić
Często sobie na kacu obiecuję, że w kolejny weekend nie będę pić, bo przecież da się spotkać ze znajomymi i tego nie robić, ale potem wychodzi jak zawsze. Jest wesoło, ktoś namawia, ja ulegam i jest powtórka z rozrywki.
W tygodniu nie piję w ogóle, ale czasem łapię się na tym, że wyczekuję weekendu, żeby się znowu pobawić. Zastanawiam się, czy takie weekendowe picie już podchodzi pod alkoholizm.
Nina
Czy picie w każdy weekend to już alkoholizm? Zagłosuj: