Doskonale pamiętam, jak wyglądało przekłuwanie moich uszu. Miałam wtedy 6 lat, czyli dość późno i boli mnie na samą myśl. Nie przypominało to zabiegu kosmetycznego, ale scenę prosto z rzeźni. Wiem, że polała się krew i jeszcze długo nawiedzały mnie z tego powodu koszmary. Chyba nic dziwnego, że chcę oszczędzić cierpienia własnemu dziecku. Moja córka ma już prawie 5 miesięcy i zastanawiam się, co zrobić.
Zobacz także: Mam wrażenie, że wszyscy wokół mają ciekawsze życie niż ja
Mam koleżankę, która potrafi to robić w przyjazny sposób, pistoletem albo cienką igiełką. Kilka sekund i po krzyku. Wiem, bo sama niedawno dorabiałam sobie kolejne dziurki.
Coraz poważniej myślę o tym, żeby zaprosić ją do siebie i poprosić o przekłucie uszu mojej córce. Wiem, że to trochę wcześnie, ale chyba lepiej załatwić to od razu. Doradźcie mamy, czy 5 miesięcy to odpowiedni moment na taki zabieg?
Alicja