Przyznaję się bez bicia, że jestem dziwną matką. Nigdy nie przeczytałam żadnej książki psychologicznej, ani poradnika na ten temat. Postanowiłam kierować się instynktem i chyba nieźle mi to wychodzi. Dziecko jest zdrowe i szczęśliwe, a ja też nie narzekam. Uważam, że nie ma uniwersalnych rad i życie każdego wygląda trochę inaczej. Wszystko w swoim czasie. Dotyczy to np. usamodzielniania syna, który od urodzenia spał w naszej sypialni. Najpierw w kołysce, a później razem z nami w jednym łóżku. To trwa już od 3 lat, ale mój mąż powoli traci cierpliwość. Chce go wyrzucić do drugiego pokoju.
Zobacz także: Mój chłopak mnie osacza
Ja rozumiem, że u innych inaczej to może wyglądać, ale moim zdaniem jeszcze na to za wcześnie. Tym bardziej, że syn zasypia w mgnieniu oka i nie budzi nas w nocy. Trochę to utrudnia relacje intymne, ale to jedyny mankament, z którym można sobie poradzić.
Jestem przeciwniczką takiego nagłego zmieniania reguł. Według męża powinniśmy z dnia na dzień wyrzucić synka z łóżka, a to już jest dla mnie potworność. Przecież on się tak nagle nie przestawi. Poczuje się odrzucony. Mnie też czegoś będzie brakowało.
Dopóki jest mu dobrze z rodzicami w sypialni, to uważam, że tak powinno zostać. Sam zdecyduje, kiedy poczuje się wystarczająco duży, by przenieść się do własnego pokoju. Kiedy usłyszał o tym pomyśle, to od razu wpadł w histerię. A czy według Was 3-latek powinien już spać sam?
K.
Czy 3-latek powinien spać sam? Zagłosuj: