Nigdy nie sądziłam, że w wieku 32 lat będę sama, ale tak właśnie się stało. Wydawało mi się, że do tego czasu dawno założę rodzinę, będę miała męża, dzieci i kredyt na dom. Tymczasem nie mam nawet chłopaka. Mieszkam sama, weekendy spędzam przed Netflixem, a aplikacje randkowe skasowałam dawno temu.
Nie czuję się z tego powodu gorsza czy jakaś wybrakowana. Mam poczucie, że otacza mnie spokój. To miła odmiana po kilku nieudanych związkach i całej masie koszmarnych randek z Tindera.
Zobacz także: Przez sąsiada boję się jeździć windą
Wielokrotnie podejmowałam próby, żeby stworzyć fajną, wartościową relację, ale zwyczajnie nie wyszło. Doszłam w końcu do wniosku, że wolę być sama niż w związku. Nie ukrywam, że to bezpieczne i wygodne. Nie pamiętam już nawet, kiedy ostatni raz płakałam albo przejmowałam się jakimś facetem. Dawno, dawno temu i nie tęsknię za tymi emocjami.
Zastanawiam się, czy też tak macie? Czy ten stan minie mi za jakiś czas i jeszcze zapragnę z kimś być? Na ten moment wydaje mi się, że najlepszy okres życia mam właśnie teraz, kiedy jestem sama i nic nie muszę.
Magda
Ty też wolisz być sama niż w związku? Zagłosuj: