Szwagierka mieszka na tym samym osiedlu, co my z mężem. Nie mam z nią może najbliższej relacji, ale źle między nami też nie jest. Jako rodzina, ale też sąsiedzi, od czasu do czasu wyświadczamy sobie drobne przysługi. Ja czasem odbieram ze szkoły jej córkę, jak ona musi zostać dłużej w pracy, szwagierka z kolei pilnuje nam kota, jak jeździmy na wakacje.
W zeszłym tygodniu wyjechaliśmy z mężem na parę dni na Mazury. Ja wcześniej na różnych wyprzedażach porobiłam zamówienia i kilka paczek dotarło akurat wtedy, jak nas nie było w domu. Poprosiłam szwagierkę o odebranie ich z paczkomatu i zaniesienie do naszego mieszkania. Zdziwiłam się, jak po powrocie okazało się, że dwie z czterech paczek są otwarte. Rzekomo dlatego, że otworzyła je przez pomyłkę, bo myślała, że to do niej. Tylko że wcześniej mi mówiła, że nic nie kupiła na przecenach, a teraz raptem okazuje się, że coś zamawiała?
Zobacz także: Nie chcę mówić do teściowej „mamo”. Powiedzieć jej to wprost?
Nie przekonuje mnie to. Moim zdaniem otworzyła moje paczki celowo. Nie dość, że zobaczyła, co jest w środku, to skomentowała też paragony. Powiedziała, że „chyba mi się powodzi”, skoro tyle kasy na ciuchy wydaję.
Nie wiem, co mam o tym myśleć. Nigdy nie grzebałabym w cudzych rzeczach, a tym bardziej nie komentowałabym, kto na co wydaje pieniądze.
Małgorzata
Czy szwagierka miała prawo otworzyć moje paczki?