Związałam się z Michałem dwa lata temu. Nasz pierwszy rok był świetny. Nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Wszyscy uważali, że bardzo do siebie pasujemy. Myślałam, że w końcu poznałam idealnego faceta, z którym będę mogła zacząć planować przyszłość. Niestety odkąd razem zamieszkaliśmy, mamy coraz więcej problemów.
Zobacz także: Chcę zaproponować chłopakowi, żebyśmy razem zamieszkali. Wszyscy uważają, że to fatalny pomysł
Z tygodnia na tydzień nasz związek sypie się coraz bardziej. Atmosfera w domu jest fatalna. Wszystko przez to, że Michał nie potrafi przyznawać się do błędów. Nie tylko tych dużych, które mają wpływ na nasze życie, ale nawet do błahostek. Co by się nie stało, wszystko jest zawsze moją winą. Jeśli coś nie poszło mu w pracy i zawalił projekt, to przez to, że za wcześnie wstaję. Przez moje nawyki jest podobno ciągle niewyspany, zmęczony i rozkojarzony. Może i należę do grupy rannych ptaszków, ale zawsze zachowuję się cicho, jak najciszej tylko potrafię. On ma twardy sen, tak naprawdę nawet nie zauważa, kiedy wychodzę z łóżka. Gdy wracam z jogi albo joggingu, wciąż śpi jak niemowlę.
Takich sytuacji jest mnóstwo. Jeśli pokłóci się z kolegami i wściekły przychodzi do domu, wmawia mi, że to przeze mnie, bo jestem dla nich za mało życzliwa lub przez to, że odkąd razem mieszkamy już tak często go nie odwiedzają i pewnie mają mu to za złe. Nie przyzna się do tego, że ma po prostu trudny charakter i wymaga tego, aby każdy się mu podporządkowywał.
Zobacz także: Od dawna szukasz swojej drugiej połówki i wciąż jesteś singielką? Oto błędy, które zapewne popełniasz
Mam wszystkiego serdecznie dość. Jestem wykończona emocjonalnie. Wcześniej byłam w nim bardzo zakochana i nie dochodziło do mnie jak poważnym problemem jest jego zachowanie. Był bardzo czuły, zabawny, opiekuńczy i romantyczny. Przymykałam oczy na jego wybryki. Teraz jednak są coraz częstsze. Już nie milczę, kiedy znowu mnie o coś obwinia. Kłócimy się więc prawie każdego dnia. Mam mętlik w głowie. Chyba wciąż go kocham, ale nie mam ochoty go widywać, bo mnie irytuje. Weekendy spędzam u rodziców. Myślę, że powinien pójść na terapię...
Czy nasz związek ma w ogóle jakieś szanse? Walczyć o tę relację, czy po prostu się wycofać?
Kaja
Czy ten związek ma jakieś szanse? Zagłosuj: