Moje życie uczuciowe to jedna wielka porażka. Ciągnie mnie do nieodpowiedzialnych facetów, którzy lubią się zabawić moim kosztem. Na początku jest love bombing, a potem zostaję sama jak palec.
Na jakiś czas dałam sobie spokój z randkowaniem i związkami. Miałam kilka spotkań z terapeutą i wiem, że mam problem z przywiązywaniem się do nieodpowiednich ludzi. Stwierdziłam, że spróbuję umawiać się z różnymi typami osób i nie będę przekreślać nikogo od razu na wstępie, tylko obserwować, co czuję w ich towarzystwie. Tak poznałam Marcina. W trzech słowach: chłopak jest wspaniały. Tylko oczywiście kompletnie nie w moim guście, jeśli chodzi o wygląd.
Zobacz także: Znalazłam swojego męża na aplikacji randkowej
Lubię wysokich facetów, a on jest mojego wzrostu i drobnej postury. Chcę czuć się bezpiecznie przy mężczyźnie. Podobają mi się szerokie ramiona i wysportowane ciało, bo sama dbam o sylwetkę. To właściwie tyle, jeśli chodzi o jego „wady”, bo poza tym jest świetny. Inteligentny, błyskotliwy, można z nim pogadać o książkach, filmach, nawet o sztuce. Przy tym bardzo się stara. Zawsze wie, co powiedzieć. Uważnie mnie słucha. Daje mi drobne prezenty bez okazji, np. czekoladę, o której raz opowiadałam, że ją lubię. Wymyśla ciekawe miejsca na randki, jest zaangażowany, skupiony na mnie. Mimo to z mojej strony nie potrafi „kliknąć”. Czuję, że z nim stworzyłabym stabilny, dobry związek, czuła się kochana, szanowana, pewna jego uczuć. Brakuje mi jednak tej chemii, iskry, którą miałam w poprzednich, fatalnych przecież relacjach.
Czy spróbować stworzyć związek „na siłę” i czekać, aż pojawią się z mojej strony uczucia? Czy dać sobie spokój? Podświadomie czuję, że jeśli zrezygnuję z Marcina, będę tego żałować.
Justyna
Czy spróbować związku z facetem, który w ogóle nie jest w moim typie? Zagłosuj: