Taką miłość jak teraz przeżywam pierwszy raz w życiu. Moje wcześniejsze związki rozwijały się w dużo wolniejszym tempie. Z pierwszym chłopakiem, z którym byłam 4 lata, nie mieszkałam w ogóle. Z drugim zamieszkałam po dwóch latach, ale po 6 miesiącach się rozstaliśmy. Nie jestem raczej osobą, która decyzje podejmuje pochopnie, tym bardziej dziwię się, że teraz rozważam takie szaleństwo.
5 tygodni temu poznałam Arka. Nie umiem tego opisać, ale to było dosłownie jak strzał. Od pierwszego spojrzenia, od pierwszego słowa wiedziałam, że to jest to. On mówi, że miał podobnie. Zostaliśmy parą niemal natychmiast, po tygodniu już padły słowa „kocham”. Teraz Arek zaproponował, żebyśmy zamieszkali razem. Najgorsze jest to, że jednocześnie tego chcę i boję się.
Zobacz także: Czy zdecydować się na drugie dziecko po 12 latach od pierwszego porodu?
Serce mi podpowiada, żeby to zrobić. Rozum, żeby zaczekać, bo jak to mówią, co nagle to po diable. Jak spróbuję to będę się martwić, że decyzja była pochopna. Jak nie spróbuję to będę żałować, że marnujemy czas na bycie osobno, kiedy moglibyśmy codziennie budzić się przy sobie i zasypiać.
Zarówno on, jak i ja mieszkamy sami, więc pozostaje jeszcze kwestia, kto do kogo się wprowadza. Jemu jest to obojętne, ja chyba jednak wolałabym, żeby to on do mnie się wprowadził, choć u mnie metraż jest mniejszy.
Proszę o rady, co zrobiłybyście na moim miejscu. Słuchać serca czy rozumu?
Alicja
Czy zamieszkać z chłopakiem po 5 tygodniach znajomości?