Mam 25 lat i od roku spotykam się z Jaśkiem, który jest ode mnie starszy o dwa lata. Bardzo mi na nim zależy, bo to dobry facet. Jest mądry, zaradny, kulturalny, podoba mi się fizycznie. Martwi mnie jedynie, że on nie uznaje gry wstępnej. Zazwyczaj wygląda to tak, że chwilę się całujemy, on łapie mnie za piersi, a potem rozbiera i przechodzi do rzeczy.
Nie ma mowy o tym, żeby najpierw mnie jakoś rozgrzał, podniecił, albo zaspokoił inaczej niż w tradycyjny sposób. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, bo jesteśmy w takim wieku, że każde z nas ma już jakieś doświadczenie w kwestiach intymnych, czujemy do siebie pociąg fizyczny i w sypialni mogłoby się dziać o wiele więcej niż teraz. W dodatku nie mieszkamy razem, więc kiedy ja przyjeżdżam do niego albo on do mnie to jesteśmy oboje napaleni. Nie mam nic przeciwko szybkim numerkom, też często miewam na nie ochotę, ale coraz częściej myślę o tym, że chciałabym być przez niego pieszczona także w inny sposób.
Zobacz także: Czy przyznać się, że pochodzę z patologicznej rodziny?
Próbowałam jakoś go do tego zachęcić, w rozmowie i w SMS-ach, ale on obracał to za każdym razem w żart i kończyło się jak zwykle. A raczej zaczynało się jak zwykle, bez gry wstępnej.
Czy są tu może dziewczyny, które mają podobny problem?
Agata
Czy zdarzyło Ci się być w związku z osobą, która nie lubiła gry wstępnej?