Pod koniec stycznia zaczęłam remont swojego mieszkania, i to taki dość poważny. Łazienkę i kuchnię będę równać z ziemią dosłownie. Wymiana podłóg, płytek, szafek. Reszta mieszkania będzie po prostu malowana, dojdzie kilka mebli w zabudowie. Prace remontowe są dość głośne, dlatego dzień przed tym, jak przyszli robotnicy, wywiesiłam na klatce kartkę, że bardzo wszystkich przepraszam i proszę o wyrozumiałość. Dodałam, że remont będzie się odbywał codziennie od 8:30, a kończył maksymalnie o 19:00.
Zobacz także: Mój związek rozkwitł po zdradzie partnera. Dalej nie mogę uwierzyć w to, że udało się nam przetrwać tak wielki kryzys
Na czas tych wszystkich prac przeniosłam się do mieszkania przyjaciółki, bo nie dałabym rady funkcjonować bez łazienki i kuchni przecież. To wygodne, bo nie siedzę w tym brudzie i hałasie. Okazuje się jednak, że remont bardzo daje się we znaki mojej sąsiadce. Przyszła do moich robotników i prosiła, żeby najgłośniejsze prace robili po 14:00, bo ona pracuje zdalnie i ma spotkania online. Jak jest tak głośno to utrudnia jej to videokonferencje.
Nie wiem, co mam z tym zrobić. Dostosowanie się do niej przeciągnie prace, a ja bym chciała, żeby remont poszedł może i intensywnie, ale skończył się szybciej. Nie chcę jednak robić sobie wroga z tej kobiety i tak po ludzku rozumiem jej pretensje.
Jak to rozwiązać? Nie wiem, co powiedzieć swoim majstrom.
Kasia
Sąsiadka ma pretensje, że robię remont. Powinnam dostosować się do niej? Zagłosuj: