Moim postanowieniem noworocznym jest zmiana pracy na lepiej płatną. Wysłałam masę CV do różnych miejsc i udało mi się pozytywnie przejść proces rekrutacji w jednej ciekawej firmie. Na pierwszy rzut oka wygląda wszystko w porządku. Umowa o pracę, praca od 9 do 17, wolne weekendy, dobra pensja i perspektywa premii za wywiązywanie się z projektów. Właściwie to jest tylko jedno „ale”, dojazdy.
Firma mieści się w dzielnicy, do której ode mnie jedzie się komunikacją miejską godzinę piętnaście. Jak jechałam tam na rozmowę kwalifikacyjną to myślałam sobie, że nie ma mowy, abym tak męczyła się codziennie. Na miejscu okazało się jednak, że mają miłą atmosferę i dobrą ofertę, więc teraz się zastanawiam.
Zobacz także: Ile powinien zarabiać facet w Polsce? Niektóre kobiety mają naprawdę wysokie wymagania
Nie ukrywam, że perspektywa „bycia w podróży” przez 2,5 godziny dziennie bardzo mnie przeraża. Niby można wtedy poczytać książkę, czy coś obejrzeć na telefonie, ale to jest jednak dojazd z dwoma przesiadkami i jazda w godzinach szczytu, kiedy jest tłum. Niestety nie mam opcji na pracę zdalną nawet raz w tygodniu, codziennie musiałabym być na miejscu.
Czy któraś z was musiała tak długo dojeżdżać do pracy? Jak dałyście sobie z tym radę?
Joanna
Czy zdecydować się na pracę, do której jest kiepski dojazd? Zagłosuj: