Od lutego idę do nowej pracy. Nie mogę się już doczekać, bo praca z moją obecną szefową była koszmarem. Wytrzymałam z nią półtora roku i naprawdę wystarczy. Inni ludzie odchodzili z firmy wcześniej, ja wierzyłam, że jakoś sobie z nią relacje poukładam i że będzie lepiej. Byłam oczywiście naiwna.
Jesteśmy prawie w tym samym wieku, ona jest trzy lata starsza. I jest przykładem kogoś, komu woda soda odbija do głowy. Tacy ludzie nie powinni obejmować kierowniczych stanowisk, bo po prostu nie potrafią współpracować z ludźmi. Poza tym to typ osoby, która zawsze musi mieć rację, nawet jak jej nie ma. Nie będę tu przytaczać konkretnych sytuacji, ale wielokrotnie byłam przez nią obrażana, upokarzana, stawiana w złym świetle przed klientami. Zresztą nie tylko ja. W naszym zespole nikt jej nie lubi i to tylko kwestia czasu, jak wszyscy odejdą. Niestety, nie ma nawet komu się na nią poskarżyć, bo to bliska znajoma prezesa. Sprawa jednym słowem przegrana.
Zobacz także: Ma zaledwie 11 lat i jest bizneswoman zarabiającą krocie. Czym się zajmuje?
Cieszę się na perspektywę nowej pracy, ale półtora roku z tą kobietą mocno dało mi się we znaki. Zastanawiam się, czy podczas mojego pożegnania powiedzieć jej parę gorzkich słów na osobności. Przytoczyć same fakty i dodać, że jej zachowanie zakrawało o mobbing. Nie będę rzecz jasna jej wyzywać, tylko ocenię naszą dotychczasową współpracę i ją jako moją przełożoną. Powstrzymuje mnie tylko to, że świat jest mały i że jeszcze kiedyś mogę ją w jakiejś pracy spotkać. Z drugiej strony – nie wyobrażam sobie już nigdy pracy z nią, więc nawet jeśli ona by się pojawiła w jakiejś mojej kolejnej firmie, znów odejdę.
Co robić? Zawsze chowam dumę w kieszeń w takich sytuacjach, ale zwyczajnie mam ochotę powiedzieć jej wprost, że jest beznadziejną szefową.
Kama
Czy ostatniego dnia pracy powiedzieć szefowej, co naprawdę o niej myślę? Zagłosuj: