Według badań przeprowadzonych przez AAMFT (American Association for Marriage and Family Therapy) ponad czterdzieści pięć procent mężczyzn i trzydzieści pięć procent kobiet przyznaje się do zdrady emocjonalnej. Zaledwie dwadzieścia procent osób w analizowanej grupie zdradziło partnera lub partnerkę fizycznie. Platoniczne relacje i budowanie silnej emocjonalnej więzi z kimś innym niż osoba, z jaką jesteśmy związani, zdarza się więc znacznie częściej niż się tego spodziewamy.
Zobacz także: Pan demotywator. Czy da się poprawić relację, w której partner ciągle podcina nam skrzydła?
Co ciekawe, zdrada psychiczna, czyli zaangażowanie emocjonalne partnera w relację z inną osobą to dla ogromnej liczby kobiet o wiele większy problem aniżeli zdrada fizyczna. Podobne odczucia ma jedna z naszych czytelniczek.
Mój stosunek do zdrady zawsze zaskakiwał wszystkie przyjaciółki. Jako jedyna z kręgu moich znajomych uważałam, że zdrada to naturalna rzecz, jaka może się przydarzyć nawet najszczęśliwszej parze. Pociąg fizyczny jest po prostu czasem nie do powstrzymania. Sama też byłam dwa razy dosłownie o krok od zdrady ukochanego partnera. Powstrzymałam się w ostatniej chwili. Wiedziałam, że wybaczyłabym Mateuszowi, gdyby doszło do tego, że zdarzył mu się skok w bok.
Jesteśmy razem od ośmiu lat. Pół roku temu mieliśmy spory kryzys. Zaczęliśmy prowadzić razem firmę. Mamy mnóstwo stresów i bardzo mało czasu dla siebie. W końcu zaczęliśmy się rozmijać. Mateusz częściej zaczął spędzać czas poza domem. Woleliśmy się unikać, by nie dopuszczać do niepotrzebnych kłótni. Z tygodnia na tydzień stawaliśmy się sobie coraz bardziej obcy. Nie mogłam już wytrzymać tej napiętej sytuacji. Zaproponowałam mu terapię dla par. Na początku nie chciał się zgodzić, ale w końcu na to przystał.
Zobacz także: Królowe kłótni i dram. Najpopularniejsze błędy komunikacyjne, przez które zniechęcamy do siebie innych
W trakcie jednego ze spotkań z psychoterapeutką zaczął opowiadać o swojej relacji z koleżanką ze studiów. Długo się nie widzieli, mieli tylko sporadyczny kontakt na Facebooku. Gdy zaczęło być między nami źle, spotkali się. C. niedawno się rozwiodła i miała dla niego czas, dużo czasu... Okazało się, że zaczął się w niej zakochiwać. Ostatecznie zdecydował, że nadal nie kocha i chce o niej zapomnieć. Nigdy do niczego między nimi nie doszło. Ich kontakt fizyczny ograniczał się tylko do przytulania i trzymania się za ręce. Traktował ją jednak jako kogoś bardzo ważnego. Kogoś, z kim mógłby zacząć nowy życiowy rozdział.
Nigdy się nie spodziewałam, że zdrada emocjonalna może mnie aż tak zaboleć... Zupełnie się przez to rozsypałam. Nie mogę sobie z tym poradzić. Wciąż o tym myślę. Zdradę fizyczną mogłabym sobie jeszcze wytłumaczyć: potrzeba odreagowania, popęd seksualny i tyle. Wybaczyłabym mu to pewnie bardzo szybko. Co innego ze zdradą uczuciową... Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale przestałam mieć nadzieję, że możemy odbudować nasz związek. To dla mnie chyba za trudne.
Mateusz w ogóle mnie nie rozumie. Dla niego to, co się wydarzyło nie jest tak istotne. Jego zdaniem całej tej sytuacji w ogóle nie można nazwać zdradą...
M.
Czy doświadczyłaś kiedyś zdrady emocjonalnej? Zagłosuj: