Wedle przeprowadzanych od wielu lat badań dotyczących życia zawodowego Polaków, kobiety mają o wiele niższe prawdopodobieństwo zdobywania wymarzonych stanowisk. Pomimo że posiadają nierzadko większe doświadczenie i są lepiej wykształcone aniżeli ich koledzy po fachu, awanse bardzo często przechodzą im koło nosa. Są też gorzej wynagradzane niż mężczyźni wykonujący te same zawody. To zjawisko, które zwykło się określać mianem szklanego sufitu. Jest on niewidzialną barierą, jaka skutecznie utrudnia robienie kariery i uniemożliwia rozwój.
Zobacz także: Marudni faceci nie są wcale rzadkością. Jak żyć z malkontentem i nie zwariować?
Agata Z. to wybitna politolożka i badaczka. Oprócz wielu zasług w polu naukowym z uporem walczy o równouprawnienie kobiet. Szklany sufit to jej codzienność. Od lat stara się o posadę wykładowczyni na jednej z czołowych polskich uczelni. Wielokrotnie jej to obiecywano. Sprawdziła się w tej roli świetnie w trakcie zastępstwa, kiedy jeden z wykładowców był zmuszony wziąć dłuższy urlop zdrowotny. Gdy ostatecznie zrezygnował, wierzyła że to ona zajmie jego stanowisko. Mimo to wolne miejsce nieoczekiwanie zajął jej kolega - nie tylko posiadający mniejsze doświadczenie i uboższy dorobek naukowy, ale także o wiele mniejsze zdolności interpersonalne. Zawiedzeni studenci napisali w tej sprawie nawet petycję do rektora, jednakże nic nie wskórali. Chodziły słuchy, że pewnie i tak niedługo pójdzie na urlop macierzyński i na uczelni znowu zrobi się problem...
Zobacz także: Przerwa w związku: ratunek dla miłości czy przedsmak rozstania?
Podobne doświadczenia ma Iwona. C., zdolna, ambitna architektka z dużym doświadczeniem. Po ukończeniu studiów pracowała w kilku najbardziej liczących się krajowych biurach architektonicznych. Wyróżniała się tam. Mimo że to ona wpadała na świetne rozwiązania, była nieprzeciętnie ambitna oraz pracowita i często zostawała po godzinach, doceniani byli jej współpracownicy. Co ciekawe, nie przepracowywali się, a ich pomysły były raczej oklepane, wtórne.
„Sytuacja we wszystkich biurach była bardzo podobna. Większość kobiet była maskotkami firm. Kilku szefów też chciało mnie widzieć w takiej roli. Nie komentowano mojego udziału w projektach, nie dawano mi szans na pokazanie tego, co potrafię. Skupiano się na ciekawym kolorze moich włosów, czy miłym dla oka kroku sukienek, które jednak powinny mieć większe dekolty. W trakcie spotkań z klientami mój kolega był Panem Krzysztofem, a ja Iwonką. To mówi samo za siebie. Wiem doskonale, że w tym środowisku nigdy nie miałabym szansy na awans i rozwinięcie skrzydeł. Coraz częściej myślę o wyjeździe z Polski...”.
Imiona zostało zmienione na prośbę bohaterek.
Doświadczyłaś na własnej skórze reguły szklanego sufitu? Zagłosuj: