W mojej obecnej firmie pracuję od 7 miesięcy. To żadna duża korporacja. Zatrudnia tak około 30 osób. Ogólnie jestem zadowolona z pracy, bo w poprzedniej każdy pod każdym podkopywał dołki. Zarabiałam tam więcej, mogłam liczyć na zastrzyk gotówki na święta, wszyscy pracownicy dostawali tam też paczki na Boże Narodzenie. Zawartość była różna każdego roku. Zdarzały się i markowe perfumy, i drogie wino, i voucher do sklepu z biżuterią. Pod tym względem było super, ale tak jak wspominałam, kulało tam parę innych rzeczy, więc finalnie odeszłam bez żalu.
Zobacz także: Czy jechać na sylwestra do Włoch z chłopakiem, którego znam od miesiąca?
Dowiedziałam się niedawno, że w mojej obecnej firmie pracownicy nigdy nie dostają prezentów świątecznych. Zamiast tego jest spotkanie firmowe, zamawiany jest catering, itp. I tradycją jest już to, że wszyscy zrzucają się na prezent dla szefa. Zwykle zrzutka wynosi 20-30 zł, więc to nie jest dużo, ale z drugiej strony, czemu mamy ze swoich pieniędzy składać się na podarunek dla prezesa, który zarabia o wiele więcej od nas? Skoro my nie dostajemy prezentów od niego, on nie powinien dostawać od nas. Zostańmy przy wspólnym posiłku i tyle, bez faworyzowania żadnej ze stron.
Oczywiście nie wyłamię się z tej zbiórki, ale gdzieś tam jest we mnie ten wewnętrzny bunt. Zastanawiam się, czy w innych firmach też jest taka dziwna praktyka, że się szefom kupuje podarunki. Napiszcie proszę, jak to wygląda u was.
Kasia
Czy to normalne, że pracownicy składają się na świąteczny prezent dla szefa, a sami nie dostają nic? Zagłosuj: