Przemoc w związku potrafi przybierać rozmaite formy. Nie zawsze są to ślady widoczne na ciele. W wielu przypadkach dochodzi bowiem do przemocy emocjonalnej. Razy zadawane psychice są od nich niekiedy jeszcze bardziej bolesne i trudniejsze do wyleczenia. Niestety wiele ofiar przemocy psychicznej często nie uświadamia sobie w porę, w jak bardzo toksycznych związkach funkcjonują. To dlatego tak ważne jest jej rozpoznanie i jak najszybsze podjęcie decyzji o odejściu od przemocowego partnera.
Zobacz także: Od 8 lat nie byłam w związku. Cierpię na nullofobię
Ogromna liczba ofiar przemocy emocjonalnej nie zdaje sobie sprawy z tego, jak poważnie jest raniona. W innych przypadkach przemoc psychiczna jest przez nie bagatelizowana. Nierzadko same przed sobą nie chcemy przyznać, że osoba, jaką całym sercem pokochałyśmy i jaką uważamy za najważniejszą na świecie, jest zdolna do tak nieszlachetnych zachowań, jak na przykład permanentne upokarzanie. W podobnym dysfunkcyjnym związku przez długi czas była jedna z naszych czytelniczek:
„A. był moim chłopakiem od trzeciej klasy liceum. Zawsze byliśmy nierozłączni. Był moim ideałem: niesamowicie inteligentny, romantyczny, ale też bardzo zbuntowany. Intrygujący outsider. Nie widziałam poza nim świata. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym funkcjonować bez niego. Dopiero po dziewięciu latach związku uświadomiłam sobie, że jestem poniżana i manipulowana. Powiedziała mi to terapeutka, kiedy po próbie samobójczej wylądowałam w szpitalu...
A. traktował mnie jak swoją własność, która powinna być mu całkowicie podporządkowana. Kochałam go i nie potrafiłam się przed nim bronić. Na każdym kroku mnie terroryzował. Nieustannie grał na moich emocjach. Kontrolował każdy mój ruch. Zabronił mi widywać się z rodziną. Chciał mnie odseparować od brata i siostry. Jeśli nie podobało mu się coś, co powiedziałam na jego temat, nawet jedno niewinne zdanie, zamieniał się w potwora. Nie, nigdy nie wywoływał awantur. Robił to po cichu, w psychopatyczny sposób.
Potrafił na przykład udawać, że spędzamy razem świetny wieczór. Raz z okazji rocznicy przygotowałam dla niego romantyczną kolację. Gotowałam ją przez dwie godziny i naprawdę się starałam. Z uśmiechem zasiadł przy stole i nagle zaczął wyrzucać jedzenie z półmisków na podłogę. Osłupiałam... Wtedy oznajmił mi, że przecież sama mówiłam mu dziś rano, że jest nieprzewidywalny... Takie rzeczy działy się w naszym domu nagminnie.
A. nigdy nie zważał na moje łzy. Czasem miałam wrażenie, że mój smutek go bawi. Na pewno w takich momentach królował i czuł się dowartościowany. W towarzystwie innych był zupełnie inny, szarmancki, kochający, bardzo czuły. Gdy kilka razy wspomniałam koleżankom, że nie dzieje się u nas za dobrze, wyśmiały mnie. Powiedziały, że na pewno przesadzam. Nie miałam psychicznej siły na relacjonowanie im szczegółów... Mnóstwo ludzi zawsze miało do A. wielką słabość i uważało go za niesamowitego faceta... Przyjaciele byli zdumieni, gdy dowiedzieli się, że odeszłam od tak wspaniałego człowieka...
Ta miłość kosztowała mnie zdrowie fizyczne i psychiczne. Jestem wrakiem. Gdyby nie pomoc rodziny, już by mnie tu nie było.”
R.
Czy Ty też doświadczyłaś kiedyś przemocy emocjonalnej? Zagłosuj:
Zobacz także: Do czego NIGDY nie namawiać swojego faceta? Zazwyczaj obraca się to przeciwko nam...