W moim dotychczas bardzo szczęśliwym związku doszło do wielkiego kryzysu. Chodzi o dziecko, o którym tak marzy Michał i którego ja nie chcę mieć. Nie wiem, co będzie z nami dalej i czy moje małżeństwo przetrwa. Od dwóch tygodni nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa... Nawet na siebie nie patrzymy...
Zobacz także: List: „Mój partner naciska na ślub kościelny, mimo że oboje jesteśmy ateistami”
Jesteśmy z Michałem małżeństwem od dwóch lat, parą od ponad pięciu. Gdy za niego wychodziłam, nie planowaliśmy dziecka. Utrzymywał, że jest mu to obojętne i jeżeli ja nie czuję potrzeby zostania matką, to on nie ma nic przeciwko temu. Żyliśmy wspaniale, koncentrując się na karierze, rozwijaniu swoich pasji i oczywiście na sobie. Nasza relacja kwitła i moim zdaniem niczego w niej nie brakowało.
Kilka miesięcy temu Michał nagle powrócił do tematu dzieci. Jego bratu niedawno urodziła się córeczka i został jej chrzestnym. To właśnie wtedy zaczął opowiadać, jak wspaniale mieć dużą rodzinę. Ile niesamowitych rzeczy się z tym wiąże, ile frajdy.
Na początku dziwiłam się, potem puszczałam to mimo uszu. Przy kolejnej okazji, Michał powiedział mi, że nie wyobraża sobie jednak życia bez dzieci. Kiedyś nie czuł tego, co teraz. Dopiero gdy zaczął patrzeć na swoją chrześnicę, zdał sobie sprawę z tego, że może ominąć go coś wspaniałego. Przez wiele dni próbował przekonać mnie do tego pomysłu. Nie mogłam już znieść tych opowiastek o szczęściu, jakie przynoszą dzieci. Kazałam mu przestać. Wyrzuciłam mu, że czuję się oszukana i że nie na to się umawialiśmy.
On za to powiedział mi masę gorzkich słów, o których nie jestem w stanie zapomnieć do tej pory. Jego zdaniem jestem nieczuła i zdziwaczała. Podobno, gdy zaciskam usta i opowiadam, że nie chcę mieć dzieci, przestaję być dla niego kobietą... Ja tak nie myślę. Lubię dzieci, jestem ciepłą, uczuciową osobą, tylko nie chcę mieć swoich własnych. Wystarcza mi bycie ciocią i nie czuję się przez to emocjonalnie upośledzona.
Nie wiem, co robić i jak się z nim porozumieć, aby go nie stracić...
Z.
Mój mąż marzy o dziecku. Ja zupełnie nie widzę siebie w roli matki... Czy nasze małżeństwo przetrwa? Zagłosuj: